Na liście znalazła się: ropa i produkty naftowe (benzyny, olej napędowy, olej opałowy, paliwo samolotowe oraz dla statków i smary), sprzedawane przez ich producentów. Ale tylko tych, którzy figurują w spisie podmiotów gospodarczych z udziałem w rynku ponad 35 proc.

Dokładnie chodzi o producentów „zajmujących dominującą pozycję na rynku określonego towaru”.

W ubiegłym tygodniu premier Putin polecił ministerstwu energetyki i Federalnej Służbie Antymonopolowej (FSA) stworzenie giełdowego komitetu na rynku produktów naftowych. Miałaby on prowadzić monitoring sytuacji cenowej na wewnętrznym rynku paliwowym. Tworzyć „obiektywy obraz zmian rynkowych”.

Rząd Putina od kilku lat, bez powodzenia, próbuje wprowadzić w kraju obowiązek handlu paliwami tylko na giełdach towarowych. Pozwoliłoby to uniknąć zmów cenowych, które miały miejsce w latach 2008-2010. FSA ukarał wtedy największe koncerny - Rosnieft, TNK-BP, Łukoil i Gazporm nieft łączną karą 15 mld rubli (0,5 mld dol.) za zawyżanie cen.

Na razie przez giełdy Moskwy i St. Petersburga (największa) sprzedawany jest niewielki procent krajowego obrotu paliwami. W 2009 r było to 3,8 mln ton, w 2010 r - 7,6 mln ton i taka dynamika wzrostu utrzyma się, zdaniem ekspertów, w tym roku.