Przejęcie HSW przez czołowego chińskiego producenta koparek, który sprzedaje 25 — 30 tys. maszyn rocznie, uważane jest za jedną z największych inwestycji przemysłowych Państwa Środka w Polsce. W najbliższy wtorek w Stalowej Woli rozpoczną się negocjacje związkowców w sprawie pakietu socjalnego. — Mieliśmy rozmawiać z pełnomocnikami LiuGong już tydzień temu, ale do spotkania nie doszło, bo wysłannicy firmy nie dostali w porę polskich wiz — mówi Henryk Szostak szef Solidarności w HSW.
Pakiet socjalny jest negocjowany poza procedurą uzgodnień umowy prywatyzacyjnej. Związkowcy nie zdradzają swojej strategii ale, zdaniem przewodniczącego Szostaka, zasadniczą kwestią będzie utrzymanie wielkości zatrudniania i maksymalnie długi okres gwarantowania miejsc pracy w zakładzie produkującym koparki i ciągniki gąsienicowe. Cała Huta Stalowa Wola zatrudnia obecnie niespełna 2,1 tys. ludzi. W cywilnej części firmy pracuje 1270 osób. Chińczycy we wstępnych rozmowach podkreślali, że sprawy pracownicze i kwestie socjalne traktują priorytetowo, ale dopiero gotowość poniesienia nakładów na ten cel zaświadczy o intencjach azjatyckich partnerów — twierdzi Henryk Szostak.
Przedwstępna umowa sprzedaży zorganizowanej części HSW podpisana w styczniu zakłada zwielokrotnienie produkcji w podkarpackiej spółce — zapewnia rzecznik stalowowolskiej huty Bartosz Kopyto.
LiuGong ma w planach stworzenie w HSW centrum produkcji ciężkich maszyn budowlanych na Europę i Stany Zjednoczone.
Jednym z powodów szczególnego zainteresowania Chińczyków HSW jest fakt, że wśród produkowanych przez LiuGong maszyn nie ma ciągników gąsienicowych a Stalowa Wola to od lat ich markowy producent. — W publikowanych opiniach eksperci LiuGong o technologii naszych ciągników mówią: „excellent" — dodaje Kopyto.