– Walka zakładów mleczarskich o surowiec jest coraz ostrzejsza – mówi Edward Bajko, prezes Spółdzielczej Mleczarni Spomlek w Radzyniu Podlaskim, jednego z czołowych producentów serów w Polsce. Przetwórnie i pośrednicy na pniu skupują mleko od rolników, płacąc im coraz więcej. W marcu średnio było to ok. 1,2 zł. Przed rokiem było to nieco ponad 1 zł, a w marcu 2009 r. ok. 87 groszy.
Zdaniem Jadwigi Seremak-Bulge z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej nie jest wykluczone, że na dotychczasowej podwyżce się nie skończy: – Duże zapotrzebowanie na surowiec napędza dobra koniunktura na świecie, co powoduje, że bardzo opłacalny stał się eksport. Nie należy się spodziewać, że w najbliższym czasie dojdzie do załamania popytu i cen na globalnym rynku.
Firmy walczą o surowiec, ponieważ jest go za mało. – Załamanie na światowym rynku mleka w latach 2008 – 2009 doprowadziło do zredukowania pogłowia bydła mlecznego. Tymczasem na odbudowę stad potrzeba co najmniej dwóch lat – wyjaśnia Seremak-Bulge.
Edward Bajko zaznacza, że zakłady mleczarskie walczą między sobą głównie o największych producentów mleka. – Staramy się także ograniczać zakupy mleka od pośredników, którzy windują ceny i docieramy bezpośrednio do rolników – tłumaczy prezes Spomleku. W kwietniu tego roku spółdzielnia ta płaciła za litr mleka średnio 1,34 zł. Przed rokiem było to 1,11 zł.
Ok. jednej piątej więcej niż rok temu za mleko otrzymują dostawcy grupy Polmlek, właściciel marki Warmia. – Dzięki podwyżkom nie odeszli do konkurencji – mówi Andrzej Grabowski, współwłaściciel Polmleku.