Dostaję wezwania do wniesienia mandatów za parkowanie bez kwitka z parkometru. Łącznie to 550 zł, jedna sprawa jest nawet sprzed sześciu lat – skarży się Joanna z Ursynowa. – Takie przypadki powinny się już przedawnić. Tymczasem urzędnicy straszą mnie w kolejnych ostrych pismach postępowaniem egzekucyjnym – denerwuje się.
W podobnej sytuacji może być już 16 tys. właścicieli pojazdów, a miasto akcję dopiero rozkręca.
Duża kasa do wzięcia
Miasto boryka się z dziurą budżetową, więc machina egzekucji tzw. opłat dodatkowych pracuje pełną parą.
Z puli niewyegzekwowanych opłat parkingowych miasto ma do wzięcia jeszcze grubo ponad 35 mln zł (patrz ramka). Trwa urzędnicza ofensywa przeciw kierowcom, którzy parkowali na dziko i zarobili mandat w okresie od 2003 roku do dzisiaj.
– Kara za zignorowanie parkometru wynosi 50 zł. Rekordziści mają „na koncie" wezwania do zapłaty kilku tysięcy złotych – mówi rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Urszula Nelken. – Kara za brak kwitka z parkometru nie przedawnia się po pięciu latach – podkreśla.