Menedżerowie sięgają po doktoraty

Stopień doktorski dodaje prestiżu i może zwiększyć szanse na zatrudnienie. Jednak niekoniecznie zapewnia wyższą płacę

Publikacja: 08.06.2011 05:27

Pasja do marketingu i ambicja zawodowa sprawiły, że Grzegorz Wachowicz, dyrektor w Sony Europe, zdec

Pasja do marketingu i ambicja zawodowa sprawiły, że Grzegorz Wachowicz, dyrektor w Sony Europe, zdecydował się na doktorat

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

– Jeśli chce się teraz być konkurencyjnym, trzeba się dokształcać – twierdzi Grzegorz Wachowicz, dyrektor trade marketingu w Sony Europe, który w listopadzie zeszłego roku skończył trzyletnie studia doktoranckie z zarządzania strategicznego w Szkole Głównej Handlowej.

Jak wynika z danych GUS, na takie studia decyduje się coraz więcej Polaków. Według najnowszych statystyk w roku szkolnym 2009/2010 było ich prawie 35,7 tys., o ponad trzy tysiące więcej niż rok wcześniej, i ponad 13-krotnie więcej niż na początku lat 90. XX wieku. Podobnie jak wówczas, tak i teraz doktoranci wybierają zwykle bezpłatne studia stacjonarne (70 proc.), choć rośnie też liczba osób, które przygotowują się do doktoratu na płatnych studiach niestacjonarnych, często łącząc je z pracą w biznesie.

200 zł więcej

– Chętnych na niestacjonarne studia jest sporo, na najbardziej popularnym wydziale zarządzania i finansów nawet 100 osób rocznie. Problem w tym, że jedynie ok. 1 proc. z nich robi doktorat. Na studiach stacjonarnych ten odsetek sięga 30 proc. – podkreśla prof. Krystyna Poznańska, pełnomocnik rektora ds. studiów doktoranckich w Szkole Głównej Handlowej.

Czy taki wysiłek się opłaca? Jak wynika z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak, przeciętne zarobki pracowników z doktoratem wynosiły w minionym roku 4,4 tys. zł brutto miesięcznie.

To co prawda o 200 zł więcej niż w przypadków magistrów, ale o 200 zł mniej w porównaniu z absolwentami studiów podyplomowych i niespełna połowa wynagrodzenia osób z MBA. Trzeba jednak pamiętać, że w przeciwieństwie do absolwentów MBA spora część doktorantów pracuje na uczelniach i w instytutach, gdzie płace są zdecydowanie niższe niż w biznesie.

Autorytet eksperta

– Doktorat na pewno pogłębia wiedzę i buduje autorytet eksperta. Wprawdzie nie wpływa na wzrost zarobków w tym samym miejscu pracy, ale poprawia szanse na zatrudnienie tam, gdzie liczy się wiedza ekspercka – twierdzi Borysław Czyżak, doktor fizyki i partner zarządzający polskiego oddziału Egon Zehnder, firmy specjalizującej się w rekrutacji menedżerów. Jej konsultanci muszą mieć dyplom MBA albo doktorat.

Joanna Kotzian, rzeczniczka firmy rekrutacyjnej HRK, twierdzi, że w niektórych firmach i na niektórych stanowiskach, np. w centrach badawczo-rozwojowych, są poszukiwane osoby z zacięciem naukowym, a to potwierdza doktorat. – Co prawda rzadko pojawia się on jako jedno z wymagań wobec kandydata, ale jeśli jest połączony z praktyką w biznesie, to może być sporym atutem – podkreśla Joanna Kotzian.

Według danych serwisu InfoPraca.pl, na początku czerwca czekało tam 150 ofert pracy dla osób z tytułami naukowymi, przy czym 90 proc. tych ofert dotyczyło zatrudnienia w branży medycznej (głównie lekarzy) i prawniczej (np. radców prawnych).

Zdaniem Joanny Kotzian trudniejszą sytuację na rynku pracy mogą mieć osoby, które zdecydowały się na doktorat zaraz po studiach. Wtedy może on być postrzegany jako ucieczka przed dorosłością, zwłaszcza gdy kandydat nie pracował nigdy w biznesie. To się jednak zmienia. – Nasi doktoranci zatrudnieni na uczelni współpracują na bieżąco z firmami, a ich badania i prace doktorskie dotyczą często konkretnych przedsiębiorstw – podkreśla Bartosz Dembiński, rzecznik Akademii Górniczo-Hutniczej.

Grzegorz Wachowicz, który planuje za dwa lata obronić pracę doktorską, twierdzi, że nie traktuje doktoratu jako sposobu na poprawienie swej pozycji na rynku pracy. Przynajmniej nie w perspektywie kilku najbliższych lat. Co innego w dalszej przyszłości – docelowo chciałby przejść do konsultingu, albo pracować na uczelni, gdzie doktorat jest niezbędny.

Przyznaje, że przymierzał się do doktoratu już przed 12 laty, niedługo po dyplomie – trochę ze względów ambicjonalnych. Jednak nie dał wtedy rady pogodzić pracy ze studiami doktoranckimi. Przed trzema laty wrócił do tego pomysłu, wkrótce po tym, gdy skończył studia MBA z zarządzania.

– Zająłem się wtedy trade marketingiem, czyli marketingiem na terenie sklepu lub w jego otoczeniu, i uznałem, że skoro i tak dogłębnie to studiuję, to może warto dać jakiś swój wkład w tę dziedzinę – wspomina Wachowicz.

Przez ostatnie trzy lata piątkowe popołudnia spędzał na uczelni – przez ostatnie miesiące dojeżdżając na zajęcia z Londynu, gdzie od roku pracuje w europejskiej centrali Sony. Przyznaje, że doktorat to katorżnicza praca. – Ale jeśli ktoś ma pasję do obszaru, którym się zajmuje, to jest w stanie odnieść sukces i w biznesie, i w pracy naukowej, i dydaktycznej – dodaje Wachowicz.

Własna satysfakcja

Jeśli ludzie z doświadczeniem w biznesie decydują się na doktorat, to raczej dla własnej satysfakcji – ocenia Dariusz Użycki, doktor inżynier mechaniki i szef polskiego oddziału Deininger Consulting, firmy zajmującej się rekrutacją menedżerów. Według niego, w karierze zawodowej większe znaczenie mają studia MBA albo dobre studia podyplomowe. – Biznes nie traktuje doktoratu jako wartości samej w sobie – zaznacza Użycki.

Wspomina, że gdy w latach 90. przeszedł z nauki do biznesu, schował doktorski dyplom do szuflady. Nawet dziś na swojej polskiej wizytówce nie dodaje "dr" przed nazwiskiem, choć przyznaje, że w kontaktach z klientami z Niemiec (tam jest centrala jego firmy) ten tytuł bardzo się przydaje- dodaje prestiżu i i buduje pozycję menedżera.

Zdaniem Borysława Czyżaka, spora grupa polskich menedżerów, zwłaszcza w sektorze bankowo-ubezpieczeniowym, ma tytuły naukowe, choć specjalnie się tym nie chwalą. W polskim biznesie doktorat nie dodaje prestiżu tak bardzo jak np. w Niemczech czy w Szwajcarii, gdzie wiele osób robi go z myślą o karierze menedżerskiej. – To tradycja wynikająca z opinii, że pogłębiona wiedza akademicka daje lepsze przygotowanie do zarządzania – wyjaśnia szef Egon Zehnder.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.blaszczak@rp.pl

– Jeśli chce się teraz być konkurencyjnym, trzeba się dokształcać – twierdzi Grzegorz Wachowicz, dyrektor trade marketingu w Sony Europe, który w listopadzie zeszłego roku skończył trzyletnie studia doktoranckie z zarządzania strategicznego w Szkole Głównej Handlowej.

Jak wynika z danych GUS, na takie studia decyduje się coraz więcej Polaków. Według najnowszych statystyk w roku szkolnym 2009/2010 było ich prawie 35,7 tys., o ponad trzy tysiące więcej niż rok wcześniej, i ponad 13-krotnie więcej niż na początku lat 90. XX wieku. Podobnie jak wówczas, tak i teraz doktoranci wybierają zwykle bezpłatne studia stacjonarne (70 proc.), choć rośnie też liczba osób, które przygotowują się do doktoratu na płatnych studiach niestacjonarnych, często łącząc je z pracą w biznesie.

Pozostało 86% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca