To właśnie z firmą FoodCare były bokser walczy o prawa do znaku Tiger, pod którym sprzedawany jest najbardziej popularny napój energetyczny w Polsce. Spór zaczął się pod koniec 2010 r. kiedy to Michalczewski zerwał umowę z FoodCare tłumacząc, że ten przestał mu płacić za wykorzystywanie znaku Tiger. Od tamtej pory współpracuje z grupą Maspex, która sprzedaje własną wersję Tigera.
Biuro prasowe Michalczewskiego poinformowało w poniedziałek, że 30 czerwca 2011 r. Urząd Patentowy w Warszawie odmówił wszczęcia postępowania o wygaśnięcie znaku Tiger Vit. Wniosek w tej sprawie złożył New Vision, spółka powiązana z FoodCare.
Natomiast kilka dni przed tym terminem FoodCare złożył doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Zdaniem Michalczewskiego mogło to spowodować odroczenie kolejnej rozprawy toczącej się przed tym Urzędem Patentowym.
— Sugerowane mi zarzuty nie wnoszą do sprawy nic nowego, bo tymi aspektami już dawno zajmują się sądy. Procesy już się rozpoczęły, ale jak dotąd firma FoodCare skutecznie unika spotkania na sali sądowej, czy w Urzędzie Patentowym stosując coraz to nowe wybiegi, w tym m.in. składając kolejne zawiadomienia do prokuratury, odwołując wszystkich członków organów spółki, odwołując pełnomocników oraz na inne sposoby starając się opóźnić zapadnięcie ostatecznych rozstrzygnięć w sprawie — mówi Dariusz Michalczewski. — To jawne lekceważenie organów sądowych i publicznych i nic innego, jak próba wywołania szumu medialnego — dodaje.