Pierwsza elektryczna osobówka Renault, nazwana Fluence ZE, w przyszłym roku pojawi się w sprzedaży w Polsce. Samochód powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie Izraela na elektryczne auto. Ponieważ w Izraelu popularnością cieszą się sedany, wybór Renault padł na Fluence. Konstruktorzy zdecydowali, że akumulator zamknięty w pudle o pojemności ponad jednego metra sześciennego, najłatwiej będzie włożyć do bagażnika. Aby zapewnić ponad 300 l pojemności bagażowej, tył samochodu został wydłużony o 13 cm. Z uwagi na znaczną masę (280 kg) akumulatorów, przód auta został wzmocniony, aby podczas zderzenia czołowego odkształcenia były identyczne jak w wersji spalinowej. Reszta samochodu pozostała bez zmian. Pod maską znajduje się elektryczny silnik (chłodzony cieczą), nad nim falownik i sterowniki prądu (całość ok. 20 procent lżejsza od benzynowego silnika ze skrzynią biegów). Elektryczny silnik napędza przednie koła poprzez wzmocniony reduktor zapożyczony z Porsche Cayenne. Hamulce są także klasyczne, wzięte z diesla, który również ma pompę próżniową, do stworzenia podciśnienia, niezbędnego do wspomagania hamowania.
W Izraelu i Danii Fluence oferowany będzie z wymiennymi akumulatorami. Na pozostałych rynkach będą ładowane w samochodzie, bez wyjmowania. Z uwagi na trwałość litowo-jonowych akumulatorów, zalecane jest ładowanie małym prądem, które trwa 8 godzin w przypadku ładowania urządzenia całkowicie wyczerpanego. Akumulator gromadzi 22 kWh energii, która pozwala na przejechanie – w zależności od warunków – od 100 do 200 km. Większy zasięg możliwy jest przy płynnej jeździe. Instruktorzy Renault zalecają, aby rozpędzając się nie używać więcej niż 20 kW mocy – przyspieszenie jest wtedy zupełnie znośne, natomiast jazda na granicy oszczędności. Prowadzenie samochodu zrywami, a do tego jeszcze przy włączonym ogrzewaniu, szybko wyczerpuje akumulatory.
Jak Fluence ZE sprawdza się w praktyce? Po przekręceniu kluczyka w stacyjce auto cichym gongiem oznajmia gotowość do jazdy. Dźwignią zmiany biegów (identyczna jak w automacie) wybieram kierunek jazdy (D jak „Drive" lub R jak „Reverse"), zwalniam hamulec i Fluence ZE bezszelestnie rusza. Silnik elektryczny nadaje autu szczególnie dobre przyspieszenie przy mniejszych prędkościach – do ok. 50 km/h nie ustępuje kompaktom z silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi. Jednak im większa prędkość, tym mniejsze przyspieszenie. Rozpędzanie od 0 do 100 km/h wynosi 13 sekund, a więc porównywalnie do najsłabszych wersji z silnikami termicznymi. Fluence ZE nadaje się także na autostradę, bo osiąga 130 km/h, choć wtedy zużycie energii jest największe, o czym informuje wskaźnik na desce rozdzielczej, którego wskazówka jest – przy tej prędkości – na czerwonym polu.
Można ustawić także komputer pokładowy na wskazania liczbowe bieżącego zużycia energii. Najlepsza wiadomość dla użytkowników elektrycznych samochodów to koszt energii potrzebnej do przejechania stu kilometrów, który wynosi od 4 do 8 zł, czyli trzy i pół – sześć razy taniej niż Fluence z silnikiem spalinowym. Wprowadzenie elektrycznych aut trwa bardzo długo, bo wymaga skomplikowanych przygotowań. Ich częścią jest zapewnienie assistance dla właścicieli aut elektrycznych. W razie wyczerpania akumulatora na trasie, Renault zapewni kontynuację podróży. Opłata za assistance jest wliczona w miesięczną ratę leasingową, wynoszącą 82 euro dla 3-letniej umowy z rocznym przebiegiem 10 tys. km. Samochód bez akumulatora kosztuje we Francji 21-22 tys. euro (z ulgą o 5 tys. euro drożej). Właściciele Fluence ZE, w razie konieczności wyjazdu w długą trasę, będą mogli wypożyczyć auta z silnikami spalinowymi po preferencyjnych stawkach.
Dane techniczne Renault Fluence ZE