Największa japońska grupa samochodowa spodziewa się teraz 180 mld jenów (2,3 mld dolarów), o 54 proc. mniej niż w sierpniu, kiedy zapowiadała zysk 390 mld. Najnowsza prognoza jest także gorsza od rocznego zysku netto 408,1 mld jenów, wypracowanego do 31 marca 2011 r.

Najnowszą przyczyną spadku zysku jest powódź w Tajlandii, który zmusiła Toyotę do przerwania produkcji w tym kraju i na świecie z powodu braku podzespołów, bo woda zalała  maszyny i zakłóciła łańcuch globalnych dostaw.

Producent hybrydowego  Priusa i Lexusów przewiduje sprzedaż  do końca marca 2012 na świecie 7,32 mln pojazdów i obroty 18,2 bln jenów wobec 18,99 bln w poprzednim roku. Pełny zysk operacyjny stopnieje do 200 mld z 450 mld zakładanych wcześniej.

Toyota, podobnie jak Honda, zrezygnowała wcześniej z ogłaszania rocznej prognozy bilansu  na skutek długotrwałej powodzi w Tajlandii, która utrudniła starania obu firm powrotu do normalnej produkcji po trzęsieniu i tsunami z 11 marca. Obecna decyzja  o podaniu skorygowanej prognozy usuwa niepewność co do bilansu  - uważa Mamoru Kato z tokijskeigio ośrodka badawczego Tokai. –  Zakres obniżenia spodziewanych wyników z powodu wpływu kursów dewizowych i powodzi okazał  się  zgodny z naszymi oszacowaniami – dodał analityk. – Możemy więc uznać, że Toyota  potrafiła wykazać, na jakim poziomie wyników wyląduje.

Ten producent samochodów jest szczególnie wrażliwy na wahania kursu jena, który w ostatnich miesiącach osiągnął najwyższy poziom do dolara od czasów wojny, skłaniając bank centralny do interwencji na rynkach walutowych. Silny jen zmniejsza jego zyski, podobnie jak innych firm samochodowych, i obniża konkurencyjność eksportowanych pojazdów wyprodukowanych w Japonii.