Fatalne informacje już od kilku miesięcy płyną od japońskich producentów sprzętu elektronicznego. Ich pozycja rynkowa systematycznie słabnie, a w ślad za tym rosną straty. Już w lutym 2012 r. Panasonic podał, że jego strata w roku finansowym kończącym się w marcu 2012 r. może przekroczyć 10 mld dol.
Wczoraj kiepskie dla inwestorów dane podały także kolejne japońskie firmy. Sony spodziewa się, że jego strata wyniesie ok. 6,4 mld dol. Powód? Utrzymujący się od dawna wysoki kurs jena, który znacznie obniża konkurencyjność cenową towarów koncernu na rynkach zagranicznych. Sony musiało też dokonać dodatkowych odpisów z tytułu opłat podatków w USA. Jednak mimo to spodziewana strata jest dwukrotnie wyższa od prognoz analityków.
To już czwarty z rzędu rok, w którym Sony notuje straty, i trudno się spodziewać znaczących zmian w tym zakresie. Firma realizuje jednak program restrukturyzacji. Kilka dni temu zapowiedziała zwolnienie kolejnych 10 tys. pracowników, co stanowi ok. 6 proc. obecnego zatrudnienia koncernu. Niedawno zmienił się też prezes. Ze stanowiska po latach odszedł Howard Stringer, a jego następca Kazuo Hirai właśnie objął posadę. Zapowiada wiele bolesnych kroków, których celem jest wyprowadzenie firmy na prostą.
– Nowy prezes musi stworzyć konkurencyjne i innowacyjne produkty, aby firma wróciła do gry na światowym rynku – mówił agencji Reuters Tetsuru Ii, prezes funduszu Commons Asset Management.
Także Sharp ogłosił wczoraj, że jego strata za 2011 r. może wynieść 4,7 mld dol. Niedawno, przygotowując rynek na fatalne informacje finansowe, koncern podał, że w nim także – podobnie jak w Sony – może dojść do zmian władz na najwyższym szczeblu. Nowym prezesem ma zostać Takashi Okuda, zastępując na stanowisku Mikio Katayama.