Międzynarodowe Lotnisko Berlin-Brandeburgia (BBI) zaprojektowano dla zastąpienia dwóch obecnie funkcjonujących Schoenefeld i Tegel, przeżytków podziału Niemiec w czasach zimnej wojny. Miało być uruchomione 3 czerwca.
Szef lotniska Rainer Schwarz przyznał na zwołanej pospiesznie konferencji prasowej, że doszło do gorzkiego rozczarowania, przeprosił i poinformował, że teraz otwarcie jest planowane po przerwie wakacyjnej, prawdopodobnie w sierpniu, ale nie podał żadnej konkretnej daty.
W konferencji uczestniczyli burmistrz Berlina, Klaus Wowereit i premier Brandeburgii, Matthis Platzeck – wściekły z powodu tej nagłej informacji, która może wywołać lawinę pozwów sądowych.
- To nie jest dobry dzień dla BBI, dla mieszkańców naszych krajów związkowych czy dla wielu odwiedzających nasz region – stwierdził burmistrz. – Można sobie wyobrazić, że robiliśmy w ostatnich miesiącach wszystko co możliwe, aby dotrzymać terminu otwarcia 3 czerwca – dodał.
Berliński „Der Tagesspiegel" oszacował na szybko, że każdy miesią opóźnienia będzie kosztować 15 mln euro.