– Branża mleczarska jest o krok do kryzysu, dlatego konieczna jest jak najszybsza interwencja Komisji Europejskiej, aby nie doszło do takiego załamania na rynku jak w latach 2008 – 2009 – mówi „Rz" Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich (KZSM).
Najtrudniejsza sytuacja jest w przypadku masła i mleka w proszku. – Od stycznia tego roku do połowy maja ceny zbytu masła w blokach zmalały o ponad 30 proc., a mleka w proszku spadły o 15 – 20 proc. – wyjaśnia Marta Skrzypczyk, ekonomista BGŻ.
KZSM domaga się, aby właśnie do tych produktów Bruksela przywróciła dopłaty do eksportu na rynki pozaunijne w pierwszej kolejności. A jeżeli to nie pomoże, to powinna rozpocząć skup interwencyjny. I to po cenach co najmniej o jedną czwartą wyższych niż do tej pory.
Ministerstwo Rolnictwa wystąpiło już do KE w sprawie wznowienia dopłat eksportowych. Ta na razie jednak nie reaguje. Andrzej Butra, wiceminister rolnictwa, wyjaśnił agencji Newseria, że zdaniem Brukseli spadek cen jest związany z sezonowym wzrostem produkcji. – Polska się z tym kategorycznie nie zgadza. Domagamy się natychmiastowego wprowadzenia refundacji – mówi Butra.
Argumenty Brukseli nie przemawiają także do analityków i przedstawicieli branży. Ich zdaniem ceny spadają, bo podaż jest zbyt duża. W ostatnim czasie więcej mleka wytworzyli jego czołowi producenci, czyli m. in. Nowa Zelandia i USA.