Z suchych liczb mogłoby wynikać, że ze sprzedażą nowych samochodów osobowych nie jest w Polsce jeszcze tak źle. Od stycznia do maja w Centralnej Ewidencji Pojazdów znalazły się 124353 rejestracje – o 10,1 proc. więcej niż w podobnym czasie przed rokiem. Wzrost widoczny był także w maju, w którym przybyło 23620 aut, o prawie 6,4 proc. więcej niż rok temu. W dodatku – jak podkreśla Instytut Samar – tempo wzrostu dla rejestracji liczonych od początku roku wciąż się utrzymuje, a skumulowany wynik z pięciu miesięcy jest najwyższym w ostatnich trzech latach.
W rzeczywistości polski rynek wciąż jest bardzo słaby, a większa liczba sprzedawanych samochodów wcale nie dowodzi, że sytuacja się poprawia. Porównania w ujęciu rocznym są bowiem złudne: przed rokiem sprzedaż ledwo zipała po likwidacji kratki pozwalającej odliczyć od ceny nowego auta VAT. Odsetek klientów indywidualnych w salonach stopniał do niecałych 48 proc., a wśród zakupów firmowych 43 proc. samochodów to transakcje firm leasingowych oraz firm zajmujących się długoterminowym wynajmem. Wreszcie niski wskaźnik chłonności rynku, czyli liczba zarejestrowanych aut na tysiąc mieszkańców: według Samaru dla Polski wynosi zaledwie 2,7 auta. Tymczasem na Słowacji to już 4,1, w Czechach 5,9, a średnia dla całej UE to 9,1.
Mimo to spora grupa importerów może mieć powody do zadowolenia. Zwłaszcza Skoda, lider polskiego rynku, która od stycznia do maja sprzedała przeszło 16,2 tys. samochodów, o jedną piątą więcej niż w podobnym okresie przed rokiem. Pnie się także druga w rankingu Toyota, po maju z przeszło 10-procentowym wzrostem, a także Volkswagen, który od stycznia ma już prawie 9,3 tys. rejestracji dzięki potężnemu, blisko 45-procentowemu wzrostowi. Na tym pewnie się nie skończy, bo koncern z Wolfsburga nie korzysta już w Polsce z pośredników, co wpłynie na efektywniejszą sprzedaż.
Po pięciu miesiącach z 15 marek o największej sprzedaży tylko jedna trzecia ma wynik gorszy niż w ubiegłym roku. Najmocniej traci Fiat (prawie 23 proc., spadł na ósme miejsce), którego rynkowy udział skurczył się do niecałych 4,9 proc., a także Renault – prawie 19 proc.
Z kolei najlepiej radzi sobie Dacia – wzrost o ponad 117 proc. oraz Chevrolet – o prawie 82 proc. Ten ostatni w samym maju zwiększył sprzedaż o 114 proc.