Wiceprezes GM na Amerykę Północną, Alan Batey, który od ostatniej niedzieli jest również globalnym szefem marketingu koncernu nie posiadał się z radości. „Jesteśmy dumni z połączenia naszej marki, Chevroleta, z Manchesterem United oraz oddanymi fanami klubu z całego świata. Statystyki klubu są imponujące, jednak nasza współpraca wykracza daleko poza dane liczbowe – dążymy do połączenia naszej marki z głęboko zakorzenionymi emocjami, jakie towarzyszą zespołowi podczas wszystkich spotkań z fanami" - napisał w oświadczeniu.
Umowa wynegocjowana w końcu maja została ostatecznie podpisana w poniedziałek 30 lipca, po kilku „małych" poprawkach. Wcześniej przewidywała ona między innymi korzystanie zawodników z aut Chevroleta które zastępują Volkswagena i Audi, ale nie było w niej mowy o umieszczeniu logo Chevroleta na koszulkach zawodników. Z tego powodu stracił pracę dotychczasowy wiceprezes ds. marketingu GM,John Ewanick. We wtorek rano GM poinformował, że z Manchesterem ma nie jedną, ale dwie odrębne umowy - pierwsza dotyczy użyczenia samochodów, druga - logo.
Przy tym logo Chevroleta znajdzie się na koszulkach zawodników dopiero w sezonie 2014/2015. Do tego czasu będzie na nich widniało logo poprzedniego sponsora, Aon Plc, który płacił Manchesterowi 31 mln dol . rocznie, dwukrotnie więcej, niż GM - jak wynika z nieoficjalnych danych.
Jak z nich wynika, General Motors zapłaci Manchesterowi 60-70 mln dolarów rocznie i dodatkowo jeszcze dorzuci 100 mln za „aktywację" porozumienia.
General Motors kategorycznie odmawiał podania szczegółów finansowych dotyczących tej umowy podczas telekonferencji w końcu maja tego roku. Szef globalnego marketingu koncernu, John Ewanick był jednak wówczas bardzo dumny, że udało mu się namówić Brytyjczyków do współpracy. Okazało się jednak,że umowa ma felery, których prezes GM Dan Akerson nie zaakceptował i Ewanick w ostatnią niedzielę pożegnał się ze stanowiskiem. Inna sprawa, że problem faktu braku logo na koszulkach już w maju wydawał się poważną niedoróbką.