W ostatni piątek to samo zrobiła to wykonująca loty krajowe OLT Express. Wniosek o upadłość ugodową, okazał się jednak niekompletny. Z tych samych powodów wcześniej sprawozdanie finansowe, które powinno być zatwierdzone przez biegłego rewidenta, odrzucił ULC.

To oznacza, że firma ta nie może już wykonywać działalności gospodarczej w zakresie przewozu lotniczego - czytamy w informacji prasowej rozesłanej przez ULC. Zdaniem urzędu spółka znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i nic nie gwarantuje, że jest w stanie spełniać swoje potencjalne zobowiązania. Jednocześnie ULC informuje, że wpływają kolejne wnioski o wydanie zezwoleń na wykonywanie rejsów czarterowych zagranicznych przewoźników, którzy chcą wozić klientów polskich biur podróży. Nowe zamówienia na rejsy czarterowe ma także Lot.

— W środę rano nasz samolot poleciał do Egiptu i wiem, że na bieżąco prowadzone są rozmowy o kolejnych rejsach. Jeśli mamy akurat wolne maszyny i odpowiednie zezwolenia, korzystamy z możliwości pozyskania dodatkowych wpływów. Wiadomo, że dla biur podróży wymiana przewoźnika z OLT na jakiegokolwiek innego, ale wiarygodnego, to dodatkowy koszt w wysokości ok 30 złotych na pasażera.

W nostalgicznym klimacie żegnał się wczoraj OLT na swojej stronie internetowej i Facebooku. - Zniknęliśmy z polskiego nieba — czytamy. Upadła firma przypomina, że uwierzyło jej ponad 320 tysięcy osób. Nie wspomina, że dodatkowo ponad 130 tysięcy pozostawiła na ziemi z wykupionymi biletami i niewielkimi perspektywami szybkiego zwrotu pieniędzy, bo nie wiadomo ostatecznie jaki rodzaj upadłości OLT Express zatwierdzi sąd. Przy okazji dowiadujemy się, że w polskim OLT pracowało 800 osób, które nie mogą uwierzyć w takie zakończenie ich przygody z tanim lataniem. To zrozumiałe w sytuacji, kiedy jeszcze tydzień temu dyrektor zarządzający OLT Express zapewniał, że w firmie nie tylko nie planuje zwolnień, ale cały czas trwa nabór pracowników. Z ubolewaniem ujawnił wtedy, że przewoźnik jest zmuszony podnieść ceny biletów, tak aby średnia cena wynosiła ok 190 złotych za odcinek.

Teraz o przetrwanie walczy niemiecka spółka Amber Gold, OLT Germany. Niemcy zaczęli gorączkowe poszukiwania inwestora w końcu ubiegłego tygodnia, kiedy Amber Gold zapowiedział wycofanie się z branży lotniczej — poinformowała Polska Agencja asowa cytując rzecznika firmy, Matthiasa Burkarda. OLT Germany (Ostfriesische Lufttransport GmbH, która jest jedną z najstarszych linii lotniczych w Niemczech, istnieje od 1958 roku) został przejęty w 2011 roku przez Amber Gold. Linia latała po Niemczech „zbierając" ruch niezagospodarowany przez największych przewoźników — Lufthansę i Air Berlin, oraz wykonywała loty czarterowe.