Kryzys nie zmienił motoryzacyjnych preferencji Polaków. Na rynku aut używanych król pozostaje ten sam – volkswagen golf. Ceniony za solidność i dostępność tanich części zamiennych, podobnie zresztą jak wicekról pochodzący z tej samej stajni – volkswagen passat. Polscy kierowcy od lat szczególnie przywiązani są do marek niemieckich. Jak bardzo, świadczy ranking najbardziej poszukiwanych modeli przygotowany dla „Rz" przez popularny serwis otoMoto.pl: na miejscu trzecim, tuż za volkswagenami, znalazł się audi A4, za nim opel astra, potem audi A6 i mercedes klasy E. W pierwszej dziesiątce nie znalazł się ani jeden samochód włoski czy francuski. Dopiero na jedenastym pojawił się japoński – toyota avensis. – W świadomości Polaków mocno tkwi przekonanie, że niemieckie samochody są gwarancją jakości i solidności. A do tego są w porównaniu z samochodami pochodzącymi z innych krajów bardziej prestiżowe – twierdzi Piotr Grzemski, brand Manager w otoMoto.pl.
Najczęściej kupowane na rynku wtórnym auta są jednak mocno wysłużone. Oferowane w serwisach transakcyjnych używane samochody mają przeciętnie przeszło dziesięć lat.
Samochody coraz starsze
O ile jeszcze w pierwszym półroczu 2011 r. średni wiek wystawianych do sprzedaży samochodów wynosił 8,5 roku, teraz wydłużył się do 10,5 roku. To widoczny efekt kryzysu: kupujący szukają samochodów tańszych, a więc starszych. Powodem są wysokie koszty bieżącego utrzymania, rosnące koszty eksploatacji aut związane z cenami paliw, obciążenia kredytowe czy też ryzyko utraty pracy. Nic dziwnego, że średnie ceny w ciągu 12 miesięcy spadły o blisko jedną dziesiątą. Według otoMoto przed rokiem było to 26,2 tys. zł. Teraz 23,7 tys. zł. Podobna sytuacja widoczna jest na giełdach i w autokomisach. – Kupujących jest mniej, ceny transakcyjne spadają. W ciąguostatniego roku o jakieś kilkanaście procent – przyznaje właściciel jednej z dużych warszawskich firm handlującej używanymi autami sprowadzanymi z Niemiec i Holandii.
Poszukiwanie coraz tańszych aut, a w konsekwencji coraz starszych, widoczne jest w strukturze prywatnego importu. Według Instytutu Samar najliczniejszą grupę przywożonych do Polski aut stanowią egzemplarze przeszło dziesięcioletnie. Ich udział w całym prywatnym imporcie w okresie styczeń – lipiec stanowił aż 48 proc. Odsetek aut od czterech do dziesięciu lat wynosił 44 proc., a najmłodszych, w wieku poniżej czterech lat – zaledwie nieco ponad 7 proc. Niestety, te proporcje mogą być jeszcze bardziej niekorzystne. – Udział w rynku aut najstarszych zwiększa się, i to kosztem najmłodszych, w wieku do czterech lat – twierdzi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.
Małe, na benzynę
Na rynku używanych aut kryzys uwidocznił jeszcze jedną tendencję: diesle nie są już preferowane tak mocno jak dawniej, a coraz większym powodzeniem cieszą się samochody z małymi silnikami benzynowymi. – Coraz więcej osób przekonuje się, że jazda samochodami benzynowymi z silnikami o niewielkiej pojemności jest często tańsza niż autami z silnikami Diesla – twierdzi Marcin Świć, dyrektor serwisów motoryzacyjnych Grupy Allegro. Jednym z powodów są koszty serwisowania: w przypadku aut z silnikami wysokoprężnymi naprawy są znacznie droższe. Jeśli dodać, że różnica w spalaniu pomiędzy samochodami zasilanymi benzyną i olejem napędowym coraz bardziej się zaciera, atrakcyjność diesli maleje. Kolejnym atutem „benzyniaków" jest możliwość przestawienia ich na autogaz. – Zaczynamy coraz dokładniej kalkulować przed zakupem, jakie będą koszty utrzymania samochodu. Benzynowy będzie lepszym wyborem dla tych wszystkich, którzy w ciągu roku przejeżdżają nie więcej niż 15–20 tys. kilometrów – twierdzi Świć.