Stary golf królem polskich szos

Pomimo rosnącego średniego wieku aut używanych, w ujęciu rocznym ich sprzedaż spada

Aktualizacja: 18.08.2012 14:22 Publikacja: 18.08.2012 00:40

Volkswagen Golf V to najbardziej pożądane przez polskich kierowców auto

Volkswagen Golf V to najbardziej pożądane przez polskich kierowców auto

Foto: materiały prasowe

Kryzys nie zmienił motoryzacyjnych preferencji Polaków. Na rynku aut używanych król pozostaje ten sam – volkswagen golf. Ceniony za solidność i dostępność tanich części zamiennych, podobnie zresztą jak wicekról pochodzący z tej samej stajni – volkswagen passat. Polscy kierowcy od lat szczególnie przywiązani są do marek niemieckich. Jak bardzo, świadczy ranking najbardziej poszukiwanych modeli przygotowany dla „Rz" przez popularny serwis otoMoto.pl: na miejscu trzecim, tuż za volkswagenami, znalazł się audi A4, za nim opel astra, potem audi A6 i mercedes klasy E. W pierwszej dziesiątce nie znalazł się ani jeden samochód włoski czy francuski. Dopiero na jedenastym pojawił się japoński – toyota avensis. – W świadomości Polaków mocno tkwi przekonanie, że niemieckie samochody są gwarancją jakości i solidności. A do tego są w porównaniu z samochodami pochodzącymi z innych krajów bardziej prestiżowe – twierdzi Piotr Grzemski, brand Manager w otoMoto.pl.

Najczęściej kupowane na rynku wtórnym auta są jednak mocno wysłużone. Oferowane w serwisach transakcyjnych używane samochody mają przeciętnie przeszło dziesięć lat.

Samochody coraz starsze

O ile jeszcze w pierwszym półroczu 2011 r. średni wiek wystawianych do sprzedaży samochodów wynosił 8,5 roku, teraz wydłużył się do 10,5 roku. To widoczny efekt kryzysu: kupujący szukają samochodów tańszych, a więc starszych. Powodem są wysokie koszty bieżącego utrzymania, rosnące koszty eksploatacji aut związane z cenami paliw, obciążenia kredytowe czy też ryzyko utraty pracy. Nic dziwnego, że średnie ceny w ciągu 12 miesięcy spadły o blisko jedną dziesiątą. Według otoMoto przed rokiem było to 26,2 tys. zł. Teraz 23,7 tys. zł. Podobna sytuacja widoczna jest na giełdach i w autokomisach. – Kupujących jest mniej, ceny transakcyjne spadają. W ciąguostatniego roku o jakieś kilkanaście procent – przyznaje właściciel jednej z dużych warszawskich firm handlującej używanymi autami sprowadzanymi z Niemiec i Holandii.

Poszukiwanie coraz tańszych aut, a w konsekwencji coraz starszych, widoczne jest w strukturze prywatnego importu. Według Instytutu Samar najliczniejszą grupę przywożonych do Polski aut stanowią egzemplarze przeszło dziesięcioletnie. Ich udział w całym prywatnym imporcie w okresie styczeń – lipiec stanowił aż 48 proc. Odsetek aut od czterech do dziesięciu lat wynosił 44 proc., a najmłodszych, w wieku poniżej czterech lat – zaledwie nieco ponad 7 proc. Niestety, te proporcje mogą być jeszcze bardziej niekorzystne. – Udział w rynku aut najstarszych zwiększa się, i to kosztem najmłodszych, w wieku do czterech lat – twierdzi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.

Małe, na benzynę

Na rynku używanych aut kryzys uwidocznił jeszcze jedną tendencję: diesle nie są już preferowane tak mocno jak dawniej, a coraz większym powodzeniem cieszą się samochody z małymi silnikami benzynowymi. – Coraz więcej osób przekonuje się, że jazda samochodami benzynowymi z silnikami o niewielkiej pojemności jest często tańsza niż autami z silnikami Diesla – twierdzi Marcin Świć, dyrektor serwisów motoryzacyjnych Grupy Allegro. Jednym z powodów są koszty serwisowania: w przypadku aut z silnikami wysokoprężnymi naprawy są znacznie droższe. Jeśli dodać, że różnica w spalaniu pomiędzy samochodami zasilanymi benzyną i olejem napędowym coraz bardziej się zaciera, atrakcyjność diesli maleje. Kolejnym atutem „benzyniaków" jest możliwość przestawienia ich na autogaz. – Zaczynamy coraz dokładniej kalkulować przed zakupem, jakie będą koszty utrzymania samochodu. Benzynowy będzie lepszym wyborem dla tych wszystkich, którzy w ciągu roku przejeżdżają nie więcej niż 15–20 tys. kilometrów – twierdzi Świć.

Salon zamiast giełdy

Choć auta kupujemy coraz starsze, to przynajmniej w coraz lepszych warunkach. Jeszcze w latach 90. najbardziej popularne były giełdy samochodowe. Teraz ich miejsce zajęły autokomisy, a coraz ważniejszym kanałem sprzedaży staje się Internet. – Firmy, które prowadziły giełdy, a nie zainwestowały odpowiednio wcześnie w podniesienie standardów sprzedaży, nie mają już szans na rynku – twierdzi Arkadiusz Bałazy, prezes firmy Ameks zarządzającej największą na Śląsku giełdą samochodową w Mysłowicach, która przekształciła się w gigantyczny automarket. Samochody eksponowane są w wybudowanych trzech halach z zapleczem, do dyspozycji klientów jest stacja diagnostyczna. Jednorazowo pod dachem znajduje się 700–800 aut. – Podnieśliśmy handel z poziomu bazarowego do salonowego, dzięki czemu mamy stale klientów – podkreśla Bałazy.

370 tys. używanych samochodów osobowych sprowadzono z zagranicy do Polski między styczniem a lipcem 2012 roku

Auta używane w salonach dilerskich to także przejaw zmian na rynku wtórnym. Specjalne programy sprzedaży mają w Polsce m.in. Opel, Volkswagen czy Peugeot. I cieszą się coraz większym powodzeniem. W General Motors Poland, który swój program „G2" prowadzi już szósty rok, w ubiegłym roku sprzedano blisko 1,8 tys. aut z drugiej ręki. To 40-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem 2010. Peugeot Polska, który swój program „Peugeot używany gwarantowany" uruchomił sześć lat temu, w ub.r. sprzedał ponad 2,6 tys. sztuk, o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. Atutem takich samochodów jest młodszy wiek – z reguły do pięciu lat – oraz udokumentowane pochodzenie i sprawdzony stan techniczny. Co prawda skala tej sprzedaży jest cały czas niewielka w porównaniu z łącznymi obrotami prywatnych autokomisów, ale będzie rosła: w Europie Zachodniej auta używane mogą stanowić nawet większość pojazdów przechodzących przez salony autoryzowanych dilerów.

Te pozytywne zmiany nie są jednak w stanie podnieść słabnącego rynku. Daleko mu do roku 2008, gdy liczba rejestrowanych samochodów z drugiej ręki przekroczyła milion. W ubiegłym roku było ich zaledwie nieco ponad 650 tys. W obecnym nie będzie lepiej. Według Samaru za sukces trzeba będzie uznać, jeśli rejestracje zamkną się na ubiegłorocznym poziomie. Warunkiem byłoby jednak utrzymanie się w miarę dobrej sytuacji gospodarczej w Polsce. A na to się nie zanosi.

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku