Branża lotnicza zastanawia się, czy pojemniejsze ale bardziej wrażliwe energetyczne systemy wsparcia są już dojrzałe technicznie, a więc czy ich zachowanie jest możliwe do przewidzenia — dodają informatorzy.
Szefowie firm lotniczych, firm ubezpieczeniowych i urzędów bezpieczeństwa transportu są zdania, że możliwość przewidywania tego została mocno ograniczona, bo prowadzący postępowanie wyjaśniające mają trudności z ustaleniem przyczyn incydentów, które doprowadziły do uziemienia floty B787.
- Rośną wątpliwości co do tej technologii — stwierdza osoba znająca treść dyskusji w sektorze w tej sprawie. — Może być przyszłościowa, ale na razie pojawia się kwestia jej dojrzałości. Informacje o obu incydentach wcale nie uspokajają.
Amerykański NTSB badający przypadek powstania ognia w B787 w Bostonie ustalił już, gdzie się pojawił, ale nie zna przyczyn. Podobne postępowanie trwa w Japonii.
Rzecznik EADS i Airbusa powiedział, że obie firmy zbadają wyniki amerykańskiego śledztwa. — Nie mamy co wychodzić przed szereg. Nie ma na razie wniosków NTSB, a postępowanie nadal trwa. Wszystkie opcje są otwarte — dodał.