Sosnowieckiej kopalni Kazimierz-Juliusz kończy się złoże. Jeżeli nie powiedzie się jej plan dojścia do złóż nieczynnej kopalni węgla Jan Kanty w Jaworznie wymagający wydrążenia 14 km wyrobisk (inwestycja za co najmniej 600 mln zł), kopalnia zostanie zamknięta.
Jak ustaliła „Rz", inwestycją w ostatniej kopalni w Zagłębiu Dąbrowskim interesuje się największy polski eksporter węgla kamiennego – Węglokoks, który w tym roku ma debiutować na GPW (oferta szacowana jest na 0,5 mld zł).
Walczą o węgiel
– KHW wspiera starania kopalni Kazimierz-Juliusz, przy czym na dziś nie sposób jeszcze mówić o nowych elementach w tej sprawie. Zarząd kopalni pracuje nad studium opłacalności związanym m.in. z wykonaniem otworu badawczego. Po akceptacji przez zarząd KHW, jako właściciela spółki Kazimierz-Juliusz, studium to może być podstawą do dalszych działań prowadzących do uzyskania koncesji, czyli docelowo rozpoczęcia wydobycia – mówi „Rz" Roman Łój, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, który ma 100 proc. akcji kopalni (ale nie wchodzi ona w skład holdingu).
KHW dwa lata temu, gdy upadł pomysł jego połączenia z Węglokoksem, nie ukrywał, że może sprzedać Kazimierza-Juliusza. „Rz" już w maju 2011 r. pisała, że tą kopalnią może się zainteresować Węglokoks.
– Taka inwestycja zwraca się po 6–10 latach, ale powinna być interesująca. Zresztą takim przedsięwzięciem mógłby się zainteresować np. producent maszyn górniczych Famur, bo miałby miejsce do sprawdzania maszyn – mówi „Rz" o dojściu do złóż w Jaworznie Zbigniew Wiśniewski, prezes kopalni.