Ubiegły rok był dla rosyjskiej branży mocnych alkoholi rekordowy – produkcja wódek zwiększyła się o 13,5 proc., a brandy o 30 proc. Rekordowa była też zebrana przez państwo akcyza – 242 mld rubli (8 mld dol., wzrost o 45 proc. r./r.).
Od początku tego roku większość zakładów jednak stoi lub pracuje na jedną zmianę. I tak lider CEDC obniżył produkcję w fabryce Topaz o 62 proc. Jeszcze mniej, bo o 78 proc., obniżył produkcję zakład spółki na Syberii (ŁWZ), a Parlament w ogóle stanął, podał „Kommiersant".
Podobnie postępowali konkurenci. Grupa Synergia też wstrzymała pracę jednej z trzech fabryk, a w pozostałych produkcja spadła o połowę. Moskiewskie zakłady Krystał zmniejszyły produkcję o 45 proc., a Syberyjska Grupa Alkoholowa wyprodukowała 6 proc. tego, co w grudniu.
Wszystko to nie oznacza, że w sklepach Rosji zabraknie rodzimej wódki czy koniaku. Wiedząc o znaczącym (średnia to jedna trzecia, ale dla mocnych alkoholi – 2 razy) podwyższeniu akcyzy od nowego roku, koncerny produkowały w minionym roku także na zapas. Dyrektor generalny rosyjskiego CEDC potwierdził, że w IV kwartale jego firma zgromadziła znaczne zapasy. Prezes Synergii Aleksandr Mieczetin wyjaśnił, że grupie asortymentu starczy do marca.
Jednak w styczniu towar wolno schodził z magazynów. – Nie tylko producenci, ale także rynek hurtowy i konsumenci zrobili zapasy tańszego alkoholu. I popyt z ich strony jest obecnie znikomy, więc produkcja staje – tłumaczy Michaił Maczniew z firmy analitycznej Alvisa.