Porozumienie, negocjowane przez 9 miesięcy, w szczegółach jeszcze 19 lutego, nosi nazwę: :Umowa w sprawie nowej dynamiki wzrostu i rozwoju społecznego Renaulta we Francji" i "zapewnia jasne perspektywy działalności wszystkich francuskich ośrodków produkcji po 2016 r, a nawet 2020 r". Pracodawca zobowiązał się, ze w tym czasie nie zamknie zdanego zakładu we Francji.
Umowa przewiduje zwiększenie produkcji samochodów z nieco ponad 530 tys. w 2012 r. do minimum 710 tys. do 2016 r., co pozwoli wykorzystać francuskie fabryki w 85 procentach. 80 tys. pojazdów powstanie we Francji w ramach produkcji dla partnerów tej firmy, głównie Nissana.
Obowiązki pracowników
W zamian za gwarancje bezpieczeństwa pracy pracownicy zgodzili się na dłuższy o 6,5 proc. czas pracy, zamrożenie siatki płac w tym roku i likwidację netto 7500 miejsc pracy do końca 2016 poprzez naturalne ubytki i wcześniejsze emerytury. Mogą też być przenoszeni z zakładu do zakładu, ale dobrowolnie, za dużą dopłatą do pensji.
Obie strony musiały dokonać zmian i zgodzić się na poświęcenia, bo produkcja we Francji topniała i traciła na konkurencyjności. Według dyrektora generalnego Renaulta, Carlosa Tavaresa różnica w kosztach produkcji Clio IV w Turcji i w fabryce we Flins wynosi 1300 euro. Nawet jeśli przesadził z oceną, to i tak jest ogromna. Podpisana umowa pozwoli zmniejszyć koszty produkcji we Francji o 300 Euro na każdym samochodzie, dając 500 mln euro oszczędności do końca 2016 r.
Ograniczona współpraca z Daimlerem
Odrębnie Carlos Tavares poinformował, że Renault zrezygnował, przynajmniej na razie, z produkowania wspólnie z Mercedesem luksusowego auta.- Nie znaleźliśmy ekonomicznego modelu, który funkcjonowałby - dodał Tavares. Francuzi będą kontynuować bez zmian współpracę z Daimlerem w zakresie furgonetek, małych silników i przyszłych wersji Smarta-Twingo.