– Polska jest zagłębiem produktów regionalnych – mówi „Rz" Izabella Byszewska, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego (PIPRiL). – Już w tej chwili o unijne znaki mogłoby ubiegać się ponad 20 kolejnych lokalnych specjałów – dodaje. Z naszych informacji wynika, że trwają zaawansowane prace nad co najmniej sześcioma wnioskami. Dotyczą sera z Wiżajn, miodu lipiec z Białowieży, ogórka kołobrzeskiego, karpia milickiego, krupnioka śląskiego oraz chrzanu nadwarciańskiego.
Do tej pory Komisja Europejska zarejestrowała 36 produktów regionalnych z Polski. Najsłynniejsze z nich to oscypek, rogal świętomarciński i kabanosy. W najbliższych miesiącach może dołączyć do nich cebularz lubelski – okrągły placek z farszem cebulowo-makowym. Wniosek o przyznanie mu Chronionego Oznaczenia Geograficznego, jednego z trzech unijnych znaków dla produktów regionalnych, od stycznia 2013 r. jest już w Brukseli.
Polska zajmuje już ósme miejsce w UE pod względem zarejestrowanych produktów. Wypadamy znacznie lepiej niż pozostałe „nowe" kraje Wspólnoty. Tylko jeden zarejestrowany produkt mają Rumuni, a dwa Litwini. Żadnego nie doczekali się Łotysze.
O dużym zasobie wyrobów lokalnych świadczy chociażby rosnąca liczba oznaczeń „Jakość tradycja" przyznawanych przez PIPRiL. – Zdobyło je już ponad 70 produktów. W trakcie certyfikacji jest około 40 kolejnych – wyjaśnia Byszewska.
Ponad 1 tys. lokalnych specjałów trafiło też na listę produktów tradycyjnych, którą prowadzi Ministerstwo Rolnictwa. Powstała ona m.in. po to, aby przygotować producentów do procedur rejestracyjnych w UE. Nie daje jednak, tak jak unijny rejestr, ochrony nazwom lokalnych specjałów.