Spektakularne imprezy sportowe mogą efektywnie wspomagać rozwój polskiej gospodarki. Potwierdziła to konferencja zorganizowana w miniony piątek przez ośrodek analityczny THINKTANK oraz Ministerstwo Gospodarki. Partnerem konferencji była „Rzeczpospolita".
Spotkanie pod nazwą „Sport jako dźwignia promocji polskiej gospodarki" zgromadziło przedstawicieli biznesu, sportu, administracji państwowej i specjalistów od organizacji imprez. W czasie dyskusji przywołano przykład Euro 2012. Dzięki niemu powstały nowe hotele, zwiększyły się wydatki zagranicznych gości. Kibice, którzy przyjechali na Euro, wydali 1,1 mld złotych. Nie brakowało wśród nich przedsiębiorców. – Wieczorem oglądali mecze, a przed południem uczestniczyli w biznesowych spotkaniach – mówiła Anna Polak-Kocińska, członek zarządu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Z badań londyńskiego Brand Finance Institute wynika, że wartość marki Polska wzrosła dzięki organizacji turnieju z 269 mld dol. do 472 mld dol.
Euro pokazało, jak ważne jest znaczenie emocjonalnych form promocji. Zdaniem Magdaleny Sroki, wiceprezydent Krakowa, sport budzi silne emocje, tymczasem reklama poprzez emocje jest najbardziej skuteczna. – Sukcesy sportowe budują poczucie dumy, tożsamości narodowej, wreszcie budują wizje. A te są wspólne zarówno dla sportu, jak i gospodarki – stwierdziła Sroka. Zaangażowanie przedsiębiorców w imprezy sportowe widać poprzez wzrost rynku sponsoringu sportowego wartego już 2,5 mld zł.
Jednym z celów konferencji było pokazanie pozytywnych przykładów. Jest nim Brazylia, która w strategii budowania globalnej marki od lat wykorzystuje sport. Obecnie promuje się dzięki organizacji w przyszłym roku Mistrzostw Świata w piłce nożnej oraz letniej olimpiady i paraolimpiady w 2016 roku.
Zdaniem Grzegorza Hajdarowicza, honorowego konsula Brazylii w Polsce i prezesa Gremi Media, Polska mogłaby skopiować sposoby, jakie Brazylijczycy wykorzystują dla rozwoju gospodarki poprzez imprezy sportowe. Jego zdaniem dobrym przykładem jest organizacja paraolimpiad. – Z roku na rok ta impreza przynosi coraz większe zyski. To kierunek, który w Polsce jest zupełnie niedoceniany. Tymczasem prócz pieniędzy budowany jest jeszcze bardzo pozytywny przekaz społeczny – podkreślał Hajdarowicz. Jego zdaniem brazylijskich inwestorów można byłoby skusić np. udziałem w prywatyzacji LOT czy tarnowskich Azotów.