Piotr Zybała, analityk z DI BRE Banku, nie chce wyrokować, czy i którzy deweloperzy mogą mieć problemy z wykupem lub rolowaniem obligacji. – Warto jednak zwrócić uwagę, że kilka dużych spółek ma już za sobą proces rolowania dużych emisji. Tak jest w przypadku Polnordu czy J.W. Construction (pierwsza firma wyemitowała w tym roku papiery dłużne o łącznej wartość 111,5 mln zł, a druga za 105,7 mln zł – red.) – mówi. – Mocno zadłużone firmy są obecnie w lepszej sytuacji płynnościowej niż przed rokiem, kiedy miały więcej długu krótkoterminowego i musiały negocjować z obligatariuszami. Teraz deweloperzy poprzez poprawę działalności operacyjnej muszą udowodnić, że zasłużyły na rolowanie – dodaje.

Analityk podkreśla, że rynek mieszkaniowy nie wygląda korzystnie dla bardzo zadłużonych deweloperów. – Sytuacja powinna poprawić się jednak w przyszłym roku. W związku z mniejszą podażą nowych inwestycji spadnie liczba mieszkań dostępnych w ofercie – mówi. – Spółki, które przetrwają trudny okres, będą rywalizować w mniej konkurencyjnym otoczeniu – dodaje.

W ostatnich miesiącach najgłośniej jest o problemach Gant Development, który przygotowuje emisję trzyletnich obligacji o wartości do 195 mln zł. Nowe papiery mają zastąpić wyemitowane przez spółkę wcześniej. Emisja to jedno z założeń jej porozumienia z wierzycielami. Firma już kilkakrotnie przesuwała jednak jej termin. – Pracujemy nad emisją obligacji. Z każdym dniem jesteśmy bliżej jej przeprowadzenia, ale proces jest złożony. Emisja opóźnia się ze względu na procedury formalno-prawne – mówi Krzysztof Brzeziński, prezes Ganta. – Aktualny termin wydaje się realny, ale to przyszły tydzień pokaże, czy uda nam się go dotrzymać. Już wcześniej wydawało nam się bowiem, że uda nam się dopiąć wszystkie kwestie – dodaje.

Zapewnia, że emisja obligacji konsolidacyjnych jest ostatnią rozważaną w tym momencie. Poza kredytami jedynym dodatkowym źródłem finansowania dewelopera będzie emisja akcji. 13 sierpnia akcjonariusze spółki mają wyrazić zgodę na emisję do 31,57 mln papierów po 1 zł za sztukę.

– Zdecydowaliśmy się na emisję akcji z prawem poboru, gdyż nasze analizy wykazały, że spółka będzie potrzebowała środków na rozwój. Mamy kilka projektów, które chcielibyśmy uruchomić, a do tego potrzebujemy środków własnych – mówi Brzeziński. Zdradza, że przed końcem roku firma chciałaby uruchomić jeszcze dwie inwestycje w Warszawie i dwie we Wrocławiu. Na uruchomienie tych projektów firma może potrzebować łącznie około kilkunastu milionów złotych.