MON i Sztab Generalny kończą etap analiz rynkowych i konsultacji w sprawie programu operacyjnego Orka, czyli uzbrojenia marynarki w okręty podwodne. To najdroższy, wart co najmniej 7,5 mld zł, projekt modernizacji sił morskich.
Program Orka, zaplanowany na najbliższą dekadę, zakłada zamówienie trzech nowoczesnych, podwodnych jednostek, o wyporności ok. 2 tys. ton, czyli średnich, z klasycznym napędem, torpedami i pociskami przeciwokrętowymi w arsenale. Pierwszy z okrętów powinien dołączyć do floty już w 2018 roku, co ze względu na skalę przedsięwzięcia wydaje się mało realistyczne.
Nie stać nas na superokręty
Plan pozyskania morskiej broni uderzeniowej potwierdzał ostatnio premier. Wojskowi zdają sobie sprawę, że zakupy najdroższego, strategicznego uzbrojenia będą zależały od decyzji politycznych. Wiceminister obrony ds. modernizacji Waldemar Skrzypczak podkreśla, że przy napiętym budżecie coraz większego znaczenia we wstępnych negocjacjach z potencjalnymi dostawcami nabiera argument finansowy. – Musimy rozstrzygnąć, czy stać nas na najdroższe, klasyczne superokręty za 3 mld zł od sztuki, które pochłoną cały modernizacyjny budżet Marynarki Wojennej – tłumaczy.
Wiceszef MON potwierdza, że kierownictwo resortu obrony rozważa, czy wybór dostawcy przyszłego, najskuteczniejszego oręża dla Marynarki Wojennej nie odbędzie się w trybie przetargowym.
– To przecięłoby także spekulacje o faworyzowaniu któregoś z producentów – mówi Skrzypczak. Do tej pory panowało przekonanie, że o polskie zamówienia na broń podwodną bój stoczą francuskie i niemieckie koncerny. Przygotowania do starcia trwają zresztą od dawna. Już rok temu podczas wizyty prezydenta Francji Francois Hollande'a w Warszawie swoją ofertą współpracy przemysłowej kusił polskich admirałów stoczniowy koncern Direction des Constructions Navales Services (DCNS) z Cherbourga, producent okrętów scorpene. Ale według naszych informacji intensywne kontakty ekspertów Marynarki Wojennej trwają od miesięcy ze stoczniami ThyssenKrupp Marine Systems naszego zachodniego sąsiada, który oferuje okręty U212A i U214A. Kilońska dywizja TKMS z powodzeniem sprzedaje swoją broń na świecie m.in. w Izraelu, Turcji, Grecji, Korei Południowej.