- To także moja osobista opinia – dodał Wheeler, gdy okazało się, że zezwolenie na korzystanie z komórek na pokładzie nie budzi zachwytu wśród samych pasażerów. Zaznaczył jednak, że ostateczne decyzje w tej sprawie będą podejmować same linie lotnicze. Do obowiązków FCC nie należy bowiem ustalanie standardów dla rynku przewozów lotniczych. Przewodniczący przypomniał, że kompetencje komisji ograniczają się jedynie do ustalenia, czy używanie telefonów komórkowych w samolotach nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa lotów.
W tej ostatniej sprawie szef FCC wydał dość jednoznaczną opinię.
- Nie ma technicznych powodów, aby zabronić korzystania z mobilnych urządzeń telekomunikacyjnych w samolotach. Czas przyjrzeć się przestarzałym i restrykcyjnym przepisom – oświadczył w ubiegłym tygodniu Wheeler, który objął stanowisko na początku listopada. Oficjalną decyzję w tej sprawie FCC podejmie najprawdopodobniej już 12 grudnia, podczas oficjalnego posiedzenia. Rewizję obowiązującego od 22 lat przepisu wpisano do porządku obrad. Gdyby zmiany poparła większość członków komisji, po obowiązkowym procesie konsultacji społecznych doszłoby do liberalizacji przepisów. Pierwsze reakcje samych pasażerów nie były jednak zbyt przychylne. Na forach internetowych zaczęli głośno protestować ci, którym nie odpowiada perspektywa wysłuchiwania rozmów telefonicznych przypadkowych towarzyszy podróży na wysokości 10 tys. metrów.
To nie jedyne posunięcia zmierzające do poluzowania przepisów dotyczących bezpieczeństwa lotów. Już wcześniej Federalna Agencja Lotnictwa Cywilnego (FAA) zapowiedziała poluzowanie przepisów dotyczących korzystania z innych urządzeń elektronicznych na pokładzie. FAA chce, aby pasażerowie nie musieli wyłączać komputerów, elektronicznych czytników książek oraz tabletów podczas startów i lądowań, tak jak ma to miejsce obecnie. FAA jednak zaznaczyła, że wszystkie te urządzenia trzeba będzie przełączyć na "tryb samolot" aby nie odbierały i nadawały sygnałów w pasmach telefonii komórkowej.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku