Decyzja o Chevrolecie słuszna, ale spóźniona

Decyzja GM o wycofaniu marki Chevrolet z Europy jest jedną z kilku posunięć, jakie koncern zrobi na świecie, ale jest mocno spóźniona, jeśli chce dogonić zyskami rywali

Publikacja: 08.12.2013 09:30

Decyzja o Chevrolecie słuszna, ale spóźniona

Foto: Bloomberg

General Motors ogłosił w czwartek o wycofaniu do końca 2015 r. z Europy marki Chevrolet poza kilkoma modelami, np. Corvette. Kierownictwo koncernu podjęło tę decyzję w październiku, bo chce skupić się na odbudowie pozycji Opla, gdy nie ufało się Chevroletowi przejąć istotnego udziału rynkowego w tym regionie.

Z kolei media australijskie podały w piątek, że GM postanowił zaprzestać już na początku 2016 r. produkowania swych samochodów pod marką Holden. Koncern nie potwierdził wprawdzie tych planów, ale osoba wtajemniczona wyjaśniła, że GM Korea, którą straci Europę jako rynek eksportowy będzie mogła zwiększyć ekspert do Australii.

Pewien bankier stwierdził, że decyzja w sprawie Chevroleta w Europie jest spóźniona o 10 lat, ale przynajmniej koncern wykonał właściwy ruch. Jego zdaniem GM osiąga zaledwie połowę zysku operacyjnego Toyoty i Volkswagena przy podobnym poziomie sprzedaży. — GM zarabia zbyt mało w porównaniu do swej wielkości — stwierdził bankier i określił obecnie posunięcie koncernu jako dokończenie niedokończonych działań w ramach wychodzenia z upadłości w 2009 r. — Może postanowili, że muszą zrestrukturyzować firmę w bardziej całościowy sposób.

Analityk w Morgan Stanley, Adam Jonas uznał posunięcia GM za bardziej skoordynowane podejście przez firmę, która wydaje się bardziej skłonna narazić się swym dealerom w Europie i pracownikom w Korei w szukaniu sposobów poprawy swego stanu finansowego. — Może jest to nowy GM. Stary polegał na kulturze utrzymywania bardzo silnych lenn, co pozwalało ukryć brak wewnętrznej przejrzystości finansowej tej firmy i kontroli raz prowadzić wojny z każdym z osobna.

- Nowy GM jest rodzajem organizmu o odblokowanych wielu arteriach, o znacznie lepszej kontroli i bardziej przejrzystej wewnętrznej księgowości. A to wraz z nowym kierownictwem u sterów oznacza, że jesteśmy świadkami skoordynowanej globalnej strategii — dodał Jonas.

Analitycy i inwestorzy twierdzą, że wolta General Motors — który wcześniej mówił z naciskiem, że Chevrolet może funkcjonować obok Opla — i jego działania zmierzające go stopniowego wychodzenia z Korei świadczą o chęci zlikwidowania przerośniętej biurokracji, pozostałości reorganizacji podczas wychodzenia z bankructwa.

- To świadczy, że kierownictwo jest naprawdę zdecydowane zracjonalizować podstawowe koszty — uważa Leah Bennett, główna specjalistka od inwestowania w South Texas Money Management z San Antonio, który ma akcje GM, — Działają bardziej strategicznie na globalnym poziomie. Uznała za pozytywne ostatnie posunięcia koncernu, ale uprzedziła, że zasobna w gotówkę firma znajdzie się w nadchodzącym roku pod presją ze strony mniejszościowych udziałowców, którzy zechcą wpływać na decyzje koncernu swymi krytycznymi uwagami. Ich aktywność nasili się po sprzedaniu przez resort finansów USA reszty udziałów w GM, co ma nastąpić pod koniec grudnia.

Lepiej późno niż wcale

Decyzja o wyprowadzeniu Chevroleta z Europy została uznana za słuszne posunięcie przez większość analityków i inwestorów. Oznaki, że trwają do tego przygotowania pojawiły się w czerwcu, gdy GM ogłosił, że Susan Docherty, wieloletnia członkini kierownictwa, szefowa Chevroleta w Europie odejdzie z tego stanowiska na jesieni. Jej miejsce zajął ekspert od restrukturyzacji Thomas Sedran.

Prezes Dan Akerson w wypadach udzielanych w następnych miesiącach mówił o potrzebie nowych perspektyw dla miejsca Chevroleta w Europie i o konieczności skończenia z zamieszaniem między obiema markami, Chevy i Oplem. To była wielka różnicą w porównaniu z wcześniejszymi wypowiedziami, że Chevrolet będzie globalną główną marką GM.

Wiceprezes koncernu Steve Girsky stwierdził, że Chevy, czwarta najlepiej sprzedająca się marka na świecie, pozostanie nadal globalną nawet przy małej obecności w Europie, bo dobrze sprzedaje się w USA, Chinach, Brazylii, Rosji i Meksyku.

Analityk z Guggenheim Securities, Mathhew Stover uwaga, że Chevrolet nie musi być sprzedawany wszędzie dla zapewnienia sukcesu koncernowi, jak długo GM będzie zmniejszać koszty produkując swe wszystkie pojazdy na mniejszej liczbie płyt podłogowych i wykorzystując więcej wspólnych podzespołów.

Według Jonasa z Morgan Stanley, GM może odrobić straty z utraty rynku w Europie w krajach, gdzie marka ta jest silniejsza i być moxę Chevrolet wróci do Europy za 10 lat, gdy sytuacja będzie całkiem inna.

Część analityków zastanawia się, czy GM wykorzysta wycofanie Chevy z Europy jako sposób dalszego zdystansowania się od działalności w Korei, skąd do Europy wysłano w ubiegłym roku 187 tys. samochodów. Koncern zaczął w sierpniu stopniowo ograniczać obecność w Korei, gdy rosnące koszty pracownicze i wojowniczość związków zawodowych skłoniła go do zastanowienia się nad zależnością od kraju, który zapewnia jedną pitą jego światowej produkcji. — Z czasem GM wycofa się z Korei — ocenia Stover. — To nie jest konkurencyjne miejsce do produkowania w dalszym ciągu tanich samochodów.

General Motors ogłosił w czwartek o wycofaniu do końca 2015 r. z Europy marki Chevrolet poza kilkoma modelami, np. Corvette. Kierownictwo koncernu podjęło tę decyzję w październiku, bo chce skupić się na odbudowie pozycji Opla, gdy nie ufało się Chevroletowi przejąć istotnego udziału rynkowego w tym regionie.

Z kolei media australijskie podały w piątek, że GM postanowił zaprzestać już na początku 2016 r. produkowania swych samochodów pod marką Holden. Koncern nie potwierdził wprawdzie tych planów, ale osoba wtajemniczona wyjaśniła, że GM Korea, którą straci Europę jako rynek eksportowy będzie mogła zwiększyć ekspert do Australii.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Hubert Kamola został prezesem ZA Puławy
Biznes
Rosja kupiła już zachodnie części do samolotów bojowych za pół miliarda dolarów
Biznes
Pasjonaci marketingu internetowego po raz 22 spotkają się w Krakowie
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban