Włoski producent może być pewny wygranej, jeśli dwusilnikowy samolot M 346, podczas lotów z polskimi pilotami na pokładzie, potwierdzi techniczne osiągi przedstawione w dokumentacji przetargowej. –Testy sprzętu wojskowego przewidziano w procedurach konkursowych, ale nie pamiętam, by planowano wcześniej tak dokładną weryfikację technicznych możliwości oferowanego armii zagranicznego uzbrojenia – mówi ppłk Małgorzata Ossolińska rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia w Ministerstwie Obrony Narodowej.
Na wtorek zaplanowano 2 loty testowe, przedmiotem weryfikacji jest nie tylko samolot. – Kupujemy nie tylko odrzutowce lecz cały system szkolenia zaawansowanego AJT z technologiami serwisowymi i wieloletnim zabezpieczeniem logistycznym –przypomina Bartosz Głowacki , ekspert Skrzydlatej Polski. Kontrakt armii ma obejmować więc wsparcie szkolenia naziemnego załóg i pakiet techniczny dla 8 samolotów.
Alenia Aermachi górą
Rozstrzygnięcie przetargu wycenionego na ok 280 mln euro zaplanowano na pierwszy kwartał tego roku. Armia chce aby pierwsze samoloty trafiły do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie już na początku 2017 r. Siły powietrzne nie wykluczają uzupełnienia floty AJT o cztery kolejne lekkie odrzutowce tego samego producenta.
Alenia Aermachi już w zeszłym roku praktycznie wyeliminowała z gry konkurentów: brytyjskiego giganta zbrojeniowego BAE Systems (oferował maszyny Hawk AJT) i oddział Lockheed Martin UK ( amerykański gigant wspierał odrzutowiec T -50, konstrukcję Korea Aerospace Industries. Według komunikatu MON z 20 listopada 2013, Włosi zaoferowali w przetargu najniższą cenę, niespełna 1,2 mld zł. Konkurencyjne oferty była wycenione znacznie wyżej – BAE Systems na 1,75 mld zł, a Lockheed Martin UK na 1,8 mld zł.
MON przyznało po otwarciu kopert z ofertami, że tylko włoski uczestnik konkursu zmieścił się w kwocie 1,2 mld zł, jaka armia zamierzała przeznaczyć na zakup zintegrowanego systemu szkolenia polskich pilotów. Andrzej Kiński redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej doradzałby dokładne sprawdzenie zwłaszcza wieloletnich kosztów eksploatacji, bo niższa cena np. samych maszyn może być złudna.