Dochodzenie w sprawie koncernu VimpelCom Ltd. wszczęła amerykańska Komisja ds. papierów wartościowych i giełd (SEC). Służby holenderskie weszły do kwatery głównej firmy w Amsterdamie. Koncern sam poinformował o tym w komunikacie, deklarując pełną współpracę, ale nie wyjaśniając, o co chodzi. Bobby Leach, dyrektor ds. komunikacji w koncernie, podał jedynie, że dochodzenie w USA nie dotyczy działalności konkretnych osób.
Zdaniem źródeł rosyjskich ma to związek z dochodzeniem prowadzonym od jesieni 2013 r. przez władze Uzbekistanu. Tamtejszy fiskus przeprowadził nieplanowaną kontrolę operatora komórkowego Unitel należącego do Rosjan, potem wkroczyła jeszcze Państwowa Inspekcja Łączności. Dlaczego Amerykanie i Holendrzy zainteresowali się sprawą teraz – można się tylko domyślać.
VimpelCom jest liderem telefonii komórkowej w Rosji. Jego największy udziałowiec to rosyjski Altimo (47,9 proc.), a 43 proc. ma norweski Telenor. Spółka jest zarejestrowana na Bermudach, a jej główną siedzibą jest Amsterdam. Firma poza Rosją ma aktywa w większości byłych sowieckich republik, Azji Płd. i Europie. Jest szóstym pod względem przychodów operatorem komórkowym na świecie.
Kontrola w VimpelCom zbiegła się z doniesieniami z Wysp Brytyjskich, gdzie pod lupą śledczych znalazło się rosyjskie paliwo. Ma to związek z awariami aut na olej napędowy z importu. O dochodzeniu dowiedziała się agencja Reuters. Pierwsze wypadki miały miejsce w końcu ubiegłego roku. We wszystkich autach wykryto w filtrach paliwowych żelopodobną substancję, która spowodowała ich zablokowanie.
Specjaliści widzą trzy możliwe przyczyny awarii: niska jakość oleju napędowego, zła jakość dodawanych biokomponentów albo błąd podczas mieszania składników. Brytyjskie Stowarzyszenie Przemysłu Naftowego zainicjowało masową kontrolę jakości importowanego diesla. W 2013 r. ponad połowa oleju, o niskiej jakości pochodziła z importu, a 40 proc. tego importu stanowiło paliwo z Rosji.