Według pogłosek rynkowych do transakcji miałoby dojść już w przyszłym tygodniu i miał się na nią zgodzić francuski Bougyues, który ma 29 proc. akcji Alstomu. Alstom powiedział wczoraj, że nie ma informacji o ofercie. GE zapewnił tylko, że nieustannie szuka nowych opcji rozwoju, a Boyugues – że wspiera Alstom. Rynek uwierzył, że akwizycja jest prawdopodobna, bo akcje Alstomu poszły w górę o 18 proc. Zdaniem analityków dla Amerykanów najbardziej atrakcyjna jest część Alstomu zajmująca się produkcją szybkich pociągów TGV oraz systemów przesyłu energii.
GE, który ma 89 mld dol. gotówki, jest obecny w Polsce od 1992 r. i zatrudnia w naszym kraju ponad 10 tys. pracowników. W Engineering Design Center w Warszawie pracuje ponad 1600 inżynierów, a do GE Capital należy Bank BPH. Amerykański koncern ma też fabryki Power Control (Bielsko-Biała, Kłodzko, Łódź), Aviation (Dzierżoniów i Bielsko-Biała), natomiast w centrum IT działu Healthcare w Krakowie pracę ma znaleźć ponad 150 specjalistów.
Polski oddział Alstomu daje pracę 3,2 tys. osób. W Elblągu ma fabrykę turbin oraz odlewnie żeliwa i stali, we Wrocławiu fabrykę generatorów, w Chorzowie – taboru szynowego, w Łodzi i Warszawie – firmy realizujące projekty pod klucz, a w Katowicach – organizację dostarczającą usługi i wyposażenie dla sieci przesyłowych. W naszym kraju cała sprawa ma kontekst personalny. Prezesem GE na Polskę i kraje bałtyckie jest Beata Stelmach, która zastąpiła Lesława Kuzaja, obecnie szefa Alstom Polska.
Jest bardzo mało prawdopodobne, aby na transakcję zgodzili się Francuzi. Nowy premier Manuel Valls właśnie rozwija program wzmocnienia krajowych firm – by uniemożliwić takie przejęcia. Alstoma chciał już kupić Siemens, ale rząd w Paryżu udaremnił te zakusy. W 2005 r., kiedy PepsiCo chciało przejąć Danone, wszedł w życie dekret pozwalający władzy na blokowanie „niepożądanych" transakcji.