Jeszcze w lutym sprzedaż wzrosła o 7 proc., co potwierdzało oczekiwania, że Polacy w tym roku nie będą oszczędzać na konsumpcji tak mocno jak dotychczas, przyczyniając się do ożywienia gospodarczego. Czyżby w marcu nastąpiła zmiana trendów?
– Na szczęście nie. To wpływ jednorazowych czynników – wyjaśnia Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – W zeszłym roku Święta Wielkanocne wypadły w marcu, w tym roku – dopiero w kwietniu. To właśnie przesunięcie przedświątecznych zakupów miało decydujący wpływ na stosunkowo słabą sprzedaż w marcu – dodaje.
Tezę tę potwierdzają złe wyniki sprzedaży w marketach – Polscy wydali tam o 3 proc. mniej niż przed rokiem. Spadła też sprzedaż żywności – aż o 7,3 proc.
Drugim ważnym czynnikiem, który hamował wzrost sprzedaży detalicznej, było zakończenie możliwości odliczenia pełnego podatku VAT za zakup auta z kratką. W efekcie w marcu sprzedaż samochodów wzrosła o 12,3 proc., czyli dwa razy wolniej niż w lutym (24,9 proc.).
Za to wydatki na inne kategorie dóbr przyspieszają. Szczególnie widać to w sprzedaży odzieży i obuwia (w marcu wzrost o 26,6 proc. rok do roku), mebli oraz sprzętu RTV i AGD (5,1 proc.), prasy i książek (8,6 proc.) czy ogólnej sprzedaży na bazarach i targowiskach (19,2 proc.). To właśnie te dane i odwrócenie efektu ruchomego terminu świąt wskazują, że w kwietniu wydatki Polaków powrócą do pozytywnego trendu i wzrosną o 6–8 proc.