Właściciel odzieżowych marek Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay ścina plany rozwoju w Rosji i na Ukrainie. Jeszcze w lutym planował, że w tym roku otworzy w tych krajach sklepy o łącznej powierzchni 67 tys. mkw., co miało stanowić 40 proc. wszystkich planowanych tegorocznych otwarć grupy. Jednak zarząd zrewidował plany i LPP otworzy w tych krajach sklepy o powierzchni „tylko" 38 tys. mkw. Powód? Gwałtowne osłabienie rosyjskiego rubla i ukraińskiej hrywny.
390 mln zł wyda w tym roku LPP na otwarcia sklepów; według wcześniejszych planów miało to być 450 mln zł
– Wypracowaliśmy na tych dwóch rynkach silną pozycję i jesteśmy zauważalnym graczem. W Rosji mamy 228, a na Ukrainie 59 sklepów o łącznej powierzchni 149 tys. mkw. To jedna czwarta powierzchni naszej grupy. To dla nas bardzo ważne rynki, dające możliwość dynamicznego rozwoju w przyszłości – mówi Dariusz Pachla, wiceprezes LPP.
Gdańska grupa stara się wykorzystać osłabienie rubla wobec głównych walut i pozyskać lepsze warunki najmu lub renegocjować obecne. – Już nam się to częściowo udaje – mówi Pachla. Zaznacza, że w I kwartale wzrost sprzedaży porównywalnej w walutach lokalnych na rynku rosyjskim był zbliżony do średniego w grupie. Natomiast na Ukrainie był on dwucyfrowy.
LPP łącznie na koniec marca miało 1334 sklepy i w ostatnich latach rozwijało się w tempie ponad 30 proc. rocznie. Mniejsza liczba otwarć na Wschodzie oznacza, że łączny wzrost powierzchni handlowej LPP w tym roku wyniesie nie 28 proc., jak wcześniej planowano, ale 25 proc. Sieć zwiększy się zatem o 148 tys. mkw. W związku z tym wydatki na otwarcia sklepów wyniosą 390 mln zł. Poprzednie plany zakładały 450 mln zł.