- Wielokrotnie deklarował się Pan jako przyjaciel małych i średnich firm, dlatego wierzymy, że potwierdzi Pan to w działaniu – czytamy w liście. - Nie jesteśmy w stanie pojąć intencji, które przyświecały pomysłodawcom tej ustawy oraz tym, którzy głosowali za jej uchwaleniem. Nie przemawia za tym żaden istotny interes społeczny.
Ustawa przewiduje drastyczne podniesienie kar za „błędne podanie lub niepodanie cen", przewiduje, że ceny mają być uwidaczniane w sposób „jednoznaczny, nie budzący wątpliwości i umożliwiający ich porównanie". W przypadku, gdy według uznania urzędników tak nie jest, ustawa przewiduje kary w wysokości 20 lub nawet 40 tysięcy złotych. Wysokość kar w stosunku do obowiązującego prawa rośnie 13-26-krotnie.
- Jest to zupełnie nieadekwatne do stopnia szkodliwości takich praktyk, które, o ile nam wiadomo, nie są masowe, ani nie są jakimś poważnym problemem społecznym – uważa prezes. Pisze więc: - Panie Prezydencie! Polacy naprawdę są asertywni przy zakupach i potrafią dopytać o cenę, jeśli mają jakieś wątpliwości.
W tym samym czasie ustawodawca ustala, że kradzież towaru ze sklepu do kwoty 420 złotych nie jest przestępstwem, a wykroczeniem zagrożonym grzywną do 500 złotych!
- Panie Prezydencie! Jak wy nas traktujecie! Jeśli ktoś nas okradnie to grozi mu kara 500 złotych, a my za błąd w cenie mamy płacić 20 lub nawet 40 tysięcy złotych? To skrajnie niesprawiedliwe i nieuczciwe – apeluje Kaźmierczak.