Wyraźnie ruszyły rynki Południa, gdzie zapaść była najgłębsza. Coraz więcej aut jest sprzedawanych we Włoszech, Portugalii, Grecji – podała organizacja producentów europejskich ACEA. Tylko w czerwcu sprzedano w Europie 1,23 mln samochodów wobec 1,18 mln rok wcześniej. Rynek odbija się po sześcioletniej zapaści, ale część analityków studzi optymizm, przypominając, że obecny wzrost jest wyliczony od bardzo niskiej bazy, a na większości rynków nadal stosowane są finansowe zachęty, które dziś są większe o ok. 10 proc. niż rok temu i średnio wynoszą 2748 euro na auto.
Wreszcie koniec spadków
Nikt jednak nie mówi, że Europę czeka kolejny spadek. A sprzedaż nawet ma przyspieszyć w II półroczu. – Ożywia się rynek pracy i konsumenci będą coraz bardziej skłonni do wymiany starych aut na nowe, z czym wstrzymywali się od kilku lat – uważa Peter Fuss, analityk motoryzacyjny EY.
Jego zdaniem coraz niższe będą też zachęty finansowe, mniej także będzie autorejestracji przez producentów i dilerów, którzy chcą się wykazać lepszymi wynikami. Rynek powoli stanie się normalny – uważa Fuss.
Niepokojąco wygląda tylko sytuacja w Niemczech, gdzie w czerwcu sprzedaż spadła o 1,9 proc., ale całe półrocze Niemcy skończyli na plusie ze sprzedażą w wysokości ponad półtora miliona aut. Ten czerwcowy minus to wynik zmniejszania finansowych zachęt zwłaszcza dla zakupów flotowych w tym kraju.
Marki premium ?wciąż mocne
W Europie najszybciej rośnie liczba kupujących auta japońskie. Lexus zanotował w I półroczu wzrost sprzedaży o 37 proc., Mazda o 25 proc., Mitsubishi o 24,5 proc., a modelem ciągnącym sprzedaż tej marki jest Outlander 2014 (wzrost o 94 proc.).