Elżbieta Bieńkowska nie dojechała wczoraj na pierwsze nieformalne spotkanie komisji Jeana-Claude'a Junckera. Była jedyną nieobecną w gronie, które od 1 listopada przez pięć lat będzie rządziło Unią.
Polce przypadnie tam ważna rola: unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości oraz małych i średnich przedsiębiorstw. To zupełnie nowa teka, która ma zmienić filozofię myślenia o małych i średnich przedsiębiorstwach w UE.
Trudna fuzja
Europejski biznes, eksperci i politycy z uznaniem przyjęli decyzję Junckera o połączeniu dwóch odrębnych dotąd tek komisarzy: rynku wewnętrznego i przemysłu, oraz wyraźne zaznaczenie małych i średnich firm w tytule nowego stanowiska.
– Na pewno stanie przed dużym wyzwaniem. Nie tylko dlatego, że będzie to potężna teka. Ale także dlatego, że fuzja dwóch odrębnych do tej pory obszarów to fuzja dwóch różnych kultur urzędniczych – zauważa w rozmowie z „Rz" Arnaldo Abruzzini, sekretarz generalny Eurochambres, europejskiej organizacji reprezentującej interesy małych i średnich przedsiębiorstw.
Według niego dyrekcja generalna ds. rynku wewnętrznego zajmowała się regulowaniem działalności firm, a dyrekcja generalna ds. przemysłu ich promowaniem. Teraz będą musiały wypracować wspólne stanowisko.