Rz: Węglokoks chce czy musi przejąć kopalnie od Kompanii Węglowej?
Jerzy Podsiadło: Wejście Węglokoksu w segment wydobycia zostało przewidziane w strategii spółki już w 2010 r. Angażowanie się spółek handlowych w działalność produkcyjną jest naturalnym procesem. W przeszłości wiele zagranicznych spółek mocowało swoją działalność handlową w procesie produkcji. Bez takiego wejścia prędzej czy później zostalibyśmy wyeliminowani z tego biznesu. Przed laty Węglokoks eksportował na przykład dużo węgla koksowego wydobywanego przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Natomiast dziś JSW w dużej mierze radzi sobie sama w tym zakresie. Dlatego musimy dostosowywać się do zmieniającego się otoczenia i szukać własnej drogi, jeśli chcemy dalej się rozwijać.
I fakt, że Kompania Węglowa pilnie potrzebuje gotówki, nie miał tu żadnego znaczenia?
Tego nie powiedziałem, ale to nie jest tak, że transakcja przyniesie korzyści tylko Kompanii. Węglokoksowi również powinno zależeć na tym, żeby jego główny kontrahent nie zbankrutował. To jest oczywiste. Dlatego tak mocno angażujemy się w proces restrukturyzacji tej spółki. Od dłuższego czasu jesteśmy zainteresowani zakupem kopalni Piekary. Znajduje się ona w pobliżu naszego zakładu przeróbczego i bez niej zakład ten po prostu nie miałby racji bytu. Widzimy tu duże pole do osiągnięcia synergii.
Piekary Piekarami, ale do tego zamierzacie jeszcze kupić trzy kolejne kopalnie (Bobrek-Centrum, Chwałowice, Jankowice), z których żadna nie jest rentowna. Nie będzie to zbyt duże obciążenie dla spółki?