Brytyjska żywność będzie się promować w Polsce

Brytyjczycy podkreślają, że ich kuchnia to nie tylko ryba z frytkami. W 2015 roku będą nas o tym przekonywać podczas kampanii promocyjnej w sklepach.

Publikacja: 09.12.2014 08:30

Brytyjska żywność chce smakować Polakom

Brytyjska żywność chce smakować Polakom

Foto: Bloomberg

- Planujemy kampanię konsumencką i degustacje brytyjskich produktów spożywczych w dwóch-trzech dużych sieci handlowych – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Schejbal, starszy konsultant w Brytyjsko – Polskiej Izbie Handlowej (BPCC). – Przeprowadzimy ją pierwszej połowie przyszłego roku w sklepach znajdujących się w największych polskich miastach.

W przyszły roku w Warszawie planowana jest także impreza konsumencka pod nazwą „Wyspa Smaków". - Będzie to event adresowany do klientów jednej z sieci delikatesów. Negocjacje w tej sprawie trwają – zaznacza Marek Schejbal.

Planowane działania promocyjne są częścią prowadzonego przez BPCC programu Taste of Britain, czyli Smak Wielkiej Brytanii, który wystartował na wiosnę 2014 r. Dotują go Brytyjska Agencja ds. Handlu i Inwestycji (UKTI) i biorące w nim udział firmy.

Od serów po piwo

- W turach wiosennej i jesiennej programu Taste of Britain 45 brytyjskich firm spożywczych zaprezentowało w Polsce niemal 300 produktów – wyjaśnia Marek Schejbal. – Zakładamy, że 25 proc. z producentów pojawi się na półkach sklepów do końca tego roku.

W spotkaniach wzięło udział niemal 50 kupców dystrybutorów i sieci handlowych z Polski. Wśród produktów, które zdecydowali się wprowadzić są kawa, herbata, placki nadziewane np. mięsem (z ang. pies), piwa oraz nabiał, w tym sery.

- Takie programy jak Taste of Britain mają zmienić postrzeganie brytyjskiego przemysłu spożywczego przez konsumentów i pokazać, że ma on do zaoferowania wiele wysokogatunkowych i innowacyjnych produktów – mówi Michael Dembinski, doradca z BPCC. – Dla przykładu dziś niewiele osób wie, że Wielka Brytania ma więcej regionalnych gatunków serów niż Francja – dodaje.

Wprawdzie w ostatnich latach Brytyjczycy zwiększyli eksport swoich produktów rolno-spożywczych do Polski, ale nadal jest on znacznie mniejszy niż eksport naszych towarów na Wyspy Brytyjskie. Polskie Ministerstwo Rolnictwa podaje, że od stycznia do września 2014 r. eksport rolno-spożywczy z Polski wyniósł tam 1,19 mld euro i był o 4,7 proc. wyższy niż przed rokiem. Import z Wielkiej Brytanii zwiększył się natomiast o 6,4 proc. i sięgnął 302,4 mln euro.

Język polski nie ułatwia kontaktów

- Polska jest postrzegana jako atrakcyjny rynek eksportowy przez coraz więcej brytyjskich firm. Większość z nich od dawna eksportuje do Niemiec, ale jak dotąd nie były one gotowe rozszerzyć swojego eksportu dalej na Wschód - przyznaje Patrick Ney, dyrektor z BPCC Trade. – Jedną z głównych przeszkód w wejściu do Polski jest bariera językowa i nieznajomość tej części Europy – dodaje.

Biorąc pod uwagę łączną sprzedaż zagraniczną produktów w 2013 roku - z 3,9 mld funtów - Polska była 22 rynkiem eksportowym Wielkiej Brytanii. W 2005 r. znajdowała się cztery oczka niższej – wynika z danych UKTI. Natomiast pod względem importu do Wielkiej Brytanii - z 7,9 mld funtów - zajmowaliśmy w ubiegłym roku 12 miejsce, wobec 25 pozycji w 2005 r.

Aby bardziej wykorzystać potencjał polskiego rynku rząd Wielkiej Brytanii umieścił Polskę na liście 20 państw kluczowych dla eksportu w latach 2013-2015. Oprócz branży spożywczej, chce w nich promować m.in. przemysł energetyczny i obronny. Dzięki tym działaniom do 2020 roku wartość brytyjskiego eksportu ma się podwoić do ok. 1 bln funtów rocznie.

- Polska może być dla brytyjskich firm furtką do Europy Wschodniej pod warunkiem jednak, że przygotują dobrą strategię cenowo – produktową - uważa Marek Schejbal.

Polonia już kupuje, ale...

Szturm polskich produktów spożywczych na rynek brytyjski zaczął się dekadę temu wraz z masowym wyjazdem Polaków na Wyspy po naszym wejściu do UE. Od 2007 r. Wielka Brytania jest drugim, po Niemczech, rynkiem eksportowym naszej branży rolno – spożywczej. Tuż przed awansem zajmowała piątą pozycję.

- Polskie produkty zajmują coraz więcej miejsca na półkach z żywnością etniczną w brytyjskich sieciach handlowych. Ponadto w Wielkiej Brytanii działa ponad 500 sklepów specjalizujących się w wyrobach z Polski – mówi Michael Dembinski.

Do tego należy dodać około 300 sklepów etnicznych prowadzonych np. przez Litwinów, Turków, Hindusów, oferujących również produkty z naszego kraju.

Znacznie trudniej jest naszym markom zdobyć masowy rynek brytyjski. Jednym z powodów są wysokie koszty wejścia do brytyjskich sieci handlowych. Ekspansję utrudnia też duża koncentracja handlu: ponad 70 proc. sprzedaży produktów spożywczych przypada tam na cztery sieci handlowe.

- Chcemy przedstawić korzyści wzajemnego handlu, a tym samym ułatwić dotarcie polskim produktom na rynek brytyjski – zapowiada Marek Schejbal. – Dlatego w 2015 roku zamierzamy przeprowadzić program będący odwrotnością Taste of Britain. W pierwszej kolejności zorganizujemy spotkania, które umożliwią nawiązanie współpracy między brytyjskimi przetwórcami a z polskimi dostawcami surowców, półproduktów i produktów.

Jak dodaje, być może będzie to pierwszy krok do głębszej współpracy, która zaowocuje budową fabryk przez brytyjskie firmy w Polsce. Mogłyby powstawać w nich produkty przeznaczone na rynek krajowy i na eksport. - Liczmy na duże zainteresowanie naszym projektem – przyznaje Marek Schejbal.

- Planujemy kampanię konsumencką i degustacje brytyjskich produktów spożywczych w dwóch-trzech dużych sieci handlowych – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Schejbal, starszy konsultant w Brytyjsko – Polskiej Izbie Handlowej (BPCC). – Przeprowadzimy ją pierwszej połowie przyszłego roku w sklepach znajdujących się w największych polskich miastach.

W przyszły roku w Warszawie planowana jest także impreza konsumencka pod nazwą „Wyspa Smaków". - Będzie to event adresowany do klientów jednej z sieci delikatesów. Negocjacje w tej sprawie trwają – zaznacza Marek Schejbal.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Jeden diament odmieni los zadłużonego mieszkańca Indii
Biznes
Unikalna kolekcja autografów sprzedana za 78 tys. funtów. Najdroższy Mao Zedong
Biznes
Japończycy kontra turyści. Ceny w restauracjach różne dla miejscowych i gości
Biznes
Wymiany aktywami nie będzie. Bruksela zabrania transakcji z Rosjanami
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Biznes
Bernard Arnault stracił w 2024 r. więcej niż jakikolwiek miliarder