A może będziecie potrzebować sojuszu z Bogdanką, by móc korzystać z ich infrastruktury, chociażby kolejowej?
Rozważaliśmy możliwość takiej współpracy, ale nie jest ona konieczna. Dużym atutem naszego obszaru koncesyjnego na Lubelszczyźnie jest dobra infrastruktura zarówno kolejowa, jak i elektroenergetyczna. Przewidujemy jedynie niewielkie inwestycje towarzyszące, jak na przykład budowę kilkunastu kilometrów torów do planowanej kopalni czy linii elektroenergetycznej. By zrealizować szczególnie atrakcyjny projekt surowcowy, inwestorzy muszą czasem budować rozległą infrastrukturę i linię kolejową liczącą setki kilometrów. Z australijskiego punktu widzenia dostęp do infrastruktury na Lubelszczyźnie jest bardzo dogodny i nie będzie utrudnieniem w realizacji projektu.
Przyglądacie się innym projektom wydobywczym na świecie?
Nie. Analizowaliśmy wiele projektów, nie tylko w Polsce, ale lubelska inwestycja okazała się najlepsza. To projekt bezkonkurencyjny w skali światowej i dlatego koncentrujemy się tylko na nim.
Kiedy zadebiutujecie na giełdach w Londynie i w Warszawie?
Jeszcze w tym kwartale. Czekamy tylko na zatwierdzenie prospektu emisyjnego przez brytyjskiego regulatora (UKLA). Najpierw wejdziemy na giełdę w Londynie, a kilka dni później zadebiutujemy w Warszawie. Nie planujemy przy tym emisji akcji. Równolegle będziemy notowani na australijskiej giełdzie.
Dlaczego zdecydowaliście się na wejście na warszawską giełdę na tak wczesnym etapie projektu?
Obecność na warszawskiej giełdzie wynika z naszego podejścia do całego przedsięwzięcia. Realizujemy je w długim horyzoncie czasowym i w nieodłącznym powiązaniu z eksploatowanym złożem, które będzie stanowić podstawę aktywów przyszłej kopalni. Stąd oczywiste jest, że krajowi inwestorzy również powinni mieć możliwość inwestycji w ten projekt. Nasza inwestycja będzie pierwszą od ponad 30 lat budowaną od podstaw kopalnią węgla w Polsce. Dlatego tak ważna jest sekwencja i transparentność działań ułatwiające zrozumienie inwestorom, w jaki sposób prowadzimy inwestycję i jak planujemy osiągnąć sukces rynkowy. Co ważniejsze, pozwala to krajowym inwestorom włączyć się w inwestycję na wczesnym etapie i uczestniczyć we wzroście wartości projektu.
Sceptycy sugerują, że Prairie Mining może szybko sprzedać PD Co. Rozważacie taki ruch?
Absolutnie nie. By sprzedać PD Co, nie musielibyśmy przecież debiutować na giełdzie warszawskiej. Naszym celem jest rozwijalnie lubelskiego projektu i budowa kopalni. Mocno wierzę w sukces tego przedsięwzięcia, dlatego przed dwoma laty dołączyłem do Prairie. Dziś wspiera nas też Mirosław Taras, były prezes Bogdanki, który jest członkiem rady nadzorczej PD Co i naszym strategicznym doradcą. Nie chcemy i nie będziemy sprzedawać spółki, bo największą zyskowność osiąga się doprowadzając inwestycję do fazy produkcji, zwłaszcza budując kopalnię o najniższych kosztach wydobycia w Europie, a nie wychodząc z projektu we wcześniejszej fazie.
CV
Ben Stoikovich stoi na czele australijskiej firmy Prairie Mining od 2013 r. Wcześniej pracował w bankowości inwestycyjnej w Londynie, gdzie zdobył doświadczenie w zakresie fuzji i przejęć oraz pozyskiwania finansowania. Jest inżynierem górnictwa, ukończył University of New South Wales.