Największa w Europie grupa samochodowa walczy z największym kryzysem w swej historii po skandalu z emisjami spalin. Kluczowym elementem sukcesu jest plan restrukturyzacji głównej marki, która zapewniła w 2015 r. 59 proc. sprzedaży całej grupy, ale zaledwie 16 proc. zysku operacyjnego.
W ostatni piątek grupa zawarła ze związkami umowę otwierającą drogę do likwidacji do 2020 r. 30 tys. miejsc pracy na świecie, w tym 23 tys. w Niemczech, w zamian za zobowiązanie dyrekcji nie wręczania wypowiedzeń. Szef marki Herbert Diess przedstawiając teraz szczegóły projektu restrukturyzacji ogłosił, że zawojowanie Stanów i Ameryki Płd. będzie ważnym celem. - Chcemy nie tylko osiągać zyski w Europie i w Chinach, jesteśmy też zdeterminowani generować pozytywne wyniki na wszystkich dużych rynkach do 2020 r. - oświadczył dziennikarzom.
Marka VW ma od dawna problemy w Ameryce Płn., bo zdaniem analityków nie chce dostosować się do miejscowych gustów i zbyt wolno wypuszcza na rynek nowe modele.
Diess, który wcześniej pracował w BMW, chce skupić się na SUV w Stanach, segmencie o dużej dynamicie, który zapewnia wysoką marżę. Do 2020 r. marka powinna mieć 19 modeli SUV wobec dwóch obecnie. Wskazał jednak, że VW może potrzebować 10 lat na podjęcie rzeczywistej konkurencji z rywalami na rynku, bo jego opinia jest w tej chwili najgorsza po skandalu Dieseigate.
Inwestowanie w markę VW utrzyma się na poziomie ok. 4,5 mld euro rocznie w najbliższych latach, a oszczędności na likwidacji produkcji nierentownych modeli wyniosą ok.2,5 mld, pozwalając finansować prace nad SUV, limuzynami i nowymi pojazdami elektrycznymi - sprecyzował. Marka zamierza poprawić swą marżę operacyjną do ponad 6 proc. po 2025 r., z obecnie niższej osiąganej przez rywali. W bieżącym roku nie przekroczy 2 proc. Dla porównania, Peugeot zakłada dojście do 6 proc. w 2021 r.