1 stycznia zlikwidowano Ministerstwo Skarbu Państwa. Rolę koordynatora polityki właścicielskiej pełni teraz premier. – Może delegować przysługujące mu uprawnienia z niektórych spółek na innych ministrów – wyjaśnia Radosław Kwaśnicki, partner zarządzający w Kancelarii RKKW. Dodaje, że ustawa redefiniuje pojęcie państwowej osoby prawnej, a także wprowadza pojęcie spółki realizującej misję publiczną. Dodatkowo wymienia 24 podmioty, których akcje należące do SP nie mogą zostać zbyte.
Część regulacji, które zawiera nowa ustawa, była do tej pory rozsiana po różnych aktach prawnych, a inne są zupełnie nowe. – Ich konsolidacja daje nadzieję na sprawniejsze wykonywanie uprawnień właścicielskich przez państwo – ocenia Kwaśnicki.
Nasi rozmówcy podkreślają, że ćwierćwiecze funkcjonowania najpierw Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, a potem MSP pokazuje, że efektywność nadzoru i strategia prywatyzacji były wypadkową interesów politycznych ekipy rządowej, potrzeb w zakresie zasilania państwowej kasy oraz tego, jak sprawni okazywali się rozmaici lobbyści wpływający na politykę kadrową ministra.
– Stąd opinia publiczna była epatowana gorszącymi sytuacjami, jak mianowanie pozbawionego kompetencji człowieka na prezesa PKN Orlen, po to tylko, aby po kilku miesiącach urzędowania zgłosił on pretensje do wielomilionowej odprawy, czy też kontrowersyjnymi prywatyzacjami, gdy okazywało się poniewczasie, że umowa prywatyzacyjna jest tak napisana, jakby doradcy MSP preferowali raczej interesy inwestora, co owocowało sporami sądowymi i awanturami o realizację zobowiązań inwestycyjnych – mówi Mateusz Rodzynkiewicz, radca prawny Kancelarii Radców Prawnych Oleś & Rodzynkiewicz.
Zwraca też jednak uwagę na pozytywy w historii MSP, takie jak np. efektywna obrona PZU przed próbą wrogiego przejęcia. – Aczkolwiek państwo „podziękowało" za to ministrowi wówczas urzędującemu sprawą karną, która dopiero stosunkowo niedawno zakończyła się uniewinnieniem – zaznacza.