Za uncję złota płacono w czwartek nawet 1244 dol., czyli najwięcej od prawie trzech miesięcy. Zdrożała ona od początku roku o 8 proc., a od dołka z grudnia o 10 proc. Ceny kruszca wspiera widoczne w ostatnich tygodniach osłabienie dolara, a także rosnące ryzyko polityczne (związane m.in. z tegorocznymi wyborami we Francji). Złoto tradycyjnie jest traktowane jako bezpieczna przystań dla inwestorów w okresach politycznej niepewności.
– Ceny złota powinny jeszcze wzrosnąć w nadchodzących tygodniach. Czynniki ryzyka się nie zmieniły. Mam na myśli Trumpa i sytuację polityczną w Europie. To powinno sprawić, że inwestorzy będą w nadchodzących miesiącach zachowywać się ostrożnie i będą próbowali się zorientować, jak będzie się zachowywała globalna gospodarka – twierdzi Barnabas Gan, analityk z OCBC Banku.
Ostrożny rynek
Część analityków wskazuje jednak, że inwestorzy mogą wkrótce zacząć realizować zyski.
– Zwyżki na rynku złota wyglądają na razie na niezagrożone, ale w bliskim terminie może dojść do realizacji zysków. Zwłaszcza jeśli spowolni popyt na kruszec ze strony ETF-ów lub zredukowane zostaną długie pozycje na giełdzie Comex – wskazuje James Steel, analityk z HSBC.
Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberg mówi, że na koniec 2017 r. uncja złota powinna kosztować 1250 dol., czyli niewiele więcej niż w czwartek. Najbardziej „bycza" spośród prognoz przygotowanych w ostatnich trzech miesiącach mówi o 1325 dol. za uncję (Societe Generale), najbardziej „niedźwiedzia" – o 1060 dol. za uncję (Capital Economics).