Zgodnie z planem zatwierdzonym przez Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego Rosji w maju do elektrowni w obwodzie rostowskim trafiło 76,3 tys. ton węgla z Ukrainy. Węgiel przewiozły z ukraińskiego Donbasu rosyjskie koleje państwowe (spółka RŻD Logistyka).
Z nielegalnie wywiezionego surowca 9,8 tys. ton zostało wydobytych z kopalni państwowych, reszta przez kopalnie prywatne, podała pozarządowa organizacja Sprzeciw Informacyjny. Sprzedającym jest specjalnie stworzona i kontrolowanym przez separatystów firma Węgiel Donbasu. Miała ona dostać za dostawę majową 7,2 mln rubli, czyli 120,7 tys. dolarów.
Na potrzeby produkcji prądu i ogrzewania Ukraina spala rocznie 24 mln ton węgla, w tym 9 mln ton antracytu. Krajowi brakuje antracytu dla własnych elektrowni, z powodu blokady kopalń kontrolowanych przez separatystów. Od lutego w energetyce obowiązuje stan wyjątkowy. Ukraina musi węgiel importować. Rosja jest największym eksporterem węgla w Europie i trzecim na świecie.
W piątek premier Wołodymyr Hrojsman oświadczył, że „żadna państwowa firma nie sprowadza węgla z Rosji".
W ciągu pięciu miesięcy tego roku wydobycie węgla na Ukrainie było niższe o 4,1 proc. w ujęciu rocznym i wyniosło 15,79 mln ton. Kijów importuje węgiel z RPA, chce też kupować surowiec amerykański, o czym prezydent Petro Poroszenko rozmawiał w minionym tygodniu w Waszyngtonie z Donaldem Trumpem.