Rząd ma ambitne plany. Od nowego roku chce uruchomić w każdym powiecie punkty bezpłatnej pomocy prawnej. W przyszłym tygodniu w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy w tej sprawie. Organizacje pozarządowe, które od lat walczyły o stworzenie tego typu systemu, nie są jednak rządowymi planami zachwycone i widzą w nich wiele zagrożeń.
Kulą w płot
Fundacje i stowarzyszenia uważają, że rząd źle określił krąg osób, do których kieruje bezpłatną pomoc prawną. Projekt przewiduje bowiem, że darmową pomoc dostaną osoby fizyczne, które w roku poprzedzającym wystąpienie o nią miały przyznane świadczenie z pomocy społecznej. O darmową pomoc będą mogli się starać też posiadacze Karty Dużej Rodziny, kombatanci, osoby, które ukończyły 75 lat, ofiary przemocy w rodzinie, klęsk żywiołowych i katastrof.
– Tylko od 10 do 15 proc. przychodzących do biur porad obywatelskich to osoby, które będą mogły korzystać z pomocy w punktach stworzonych na podstawie tej ustawy – uważa Ija Ostrowska, prezes Związku Biur Porad Obywatelskich w Polsce. – Zwraca się do nas wielu seniorów, ale głównie takich, którzy nie przekroczyli 75 lat, oraz osoby o niskich dochodach, ale niekorzystające z pomocy społecznej. Poza systemem wsparcia po nowym roku pozostaną więc tysiące osób – podsumowuje.
Podobnie jak Związek Biur Porad Obywatelskich uważa 70 innych organizacji pozarządowych skupionych w Platformie Współpracy Organizacji Poradniczych. Swoje stanowisko w tej sprawie przekazali właśnie do Sejmu.
Wiele stowarzyszeń i organizacji obawia się, że będzie musiało zamknąć poradnie. Wprawdzie Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że punkty, które planuje otworzyć rząd, nie będą miały żadnego wpływu na działalność dotychczasowych poradni, ale organizacje uważają, że będzie inaczej.