Poniedziałek jest ostatnim dniem, kiedy akcjonariusze BPH mogą odpowiedzieć na wezwanie do sprzedaży akcji banku ogłoszone przez GE Money. W wezwaniu koncern chce odkupić 28 716 akcji BPH stanowiących zaledwie 0,1 proc. ogólnej liczby głosów na WZA.
Według mniejszościowych akcjonariuszy ustawa o ofercie dokładnie mówi, że przejęcie spółki publicznej może odbyć się tylko w wyniku ogłoszenia wezwania do zapisywania się na sprzedaż akcji. Tymczasem 65,9 proc. akcji BPH wraz z 49,9 proc. akcji BPH TFI sprzedał Amerykanom UniCredit za 625,5 mln euro. Nie jest dokładnie znana kwota, za jaką kupiona została część bankowa, ale szacowana jest ona na 110 zł za akcję przy obecnej wycenie akcji BPH na 68 zł.
– Nie mamy pełnej informacji na temat przejęcia, ale na podstawie publicznie dostępnych wiadomości mamy prawo sądzić, że przejęcie mogło odbyć się z naruszeniem prawa, a dokładnie prawa chroniącego interesy mniejszościowych akcjonariuszy – mówi Krzysztof Samotij, prezes BZ WBK AIB TFI. – W przypadku przejęć prawo polskie słabo chroni interesy akcjonariuszy mniejszościowych i w tym aspekcie powinno być zmienione zgodnie z prawem europejskim – dodaje.
Według akcjonariuszy postępowanie GE Money krzywdzi pozostałych inwestorów posiadających akcje BPH, którzy nie mieli możliwości sprzedania swoich akcji po cenie transakcyjnej. – Spodziewaliśmy się, że transakcja będzie inaczej wyglądała, tzn. że UniCredit sprzeda cały posiadany pakiet akcji BPH i GE Money będzie zmuszony ogłosić wezwanie na całość banku. Jeżeli są inwestorzy gotowi przekonywać GE do ogłoszenia wezwania na całość BPH, to chętnie ich wesprzemy – mówi Marek Sojka, członek zarządu PTE PZU. Na koniec 2007 r. akcje banku BPH stanowiły 0,3 proc. aktywów funduszu PZU Złota Jesień, a wartość inwestycji przekraczała wówczas 59 mln zł.
Komisja Nadzoru Finansowego rozkłada w tej sprawie ręce. Chociaż uważa, że sposób przejęcia mini-BPH nie jest zgodny z duchem ustawy, to jej nie narusza.