Zarząd Banku Ochrony Środowiska, który działa od października ubiegłego roku, deklaruje, że jego głównym celem jest wzrost wartości spółki. – Chcemy, żeby wskaźniki efektywności, jak zwrot z kapitału czy wskaźnik kosztów do dochodów, były coraz lepsze – mówi Mariusz Klimczak, prezes BOŚ. Nie chce podać konkretnych liczb, ponieważ strategia jeszcze nie jest gotowa. – Nie powtórzą się w najbliższych latach 25-, 30-proc. wartości zwrotu z kapitału. Średnia rynkowa wyniesie pewnie 12 – 15 proc. My chcemy być na poziomie tej średniej lub wyżej – tłumaczy Klimczak.
W zwiększeniu dochodów ma pomóc pozyskanie nowych klientów indywidualnych. W ciągu trzech lat ich liczba ma się zwiększyć z 200 do 300 tys. BOŚ już w tym tygodniu zacznie zwabiać klientów lokatami. Odsetki z trzy- lub sześio-miesięcznego depozytu klient dostanie do ręki od razu przy wpłacaniu pieniędzy. Kolejnymi wabikami mają być konto oszczędnościowe i kredyt hipoteczny. – Dzięki nowej lokacie chcemy pozyskać około 500 mln zł. Naszym celem jest także poprawa wizerunku banku oraz przyciągnięcie nowych klientów – tłumaczy prezes Klimczak.
Nadal jednym z głównym źródeł przychodów będzie finansowanie przedsięwzięć związanych z ochroną środowiska. Takich transakcji ma być coraz więcej.
Nowy, trzyletni plan rozwoju banku będzie zakładał dokapitalizowanie BOŚ. Zarząd spółki już rozmawia o tym z głównym akcjonariuszem, czyli Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pod uwagę brana jest emisja akcji lub obligacji podporządkowanych. Ostateczne decyzje mają zostać podjęte do końca czerwca tego roku. Emisja skierowana byłaby do dotychczasowych akcjonariuszy. Według kierownictwa banku BOŚ potrzebuje 300 mln zł.
W najnowszej strategii znajdą się także propozycje przeprowadzenia prywatyzacji banku. – My damy tylko podstawy. Ostateczna decyzja należy do właścicieli. Istotne jest jednak zwiększenie płynności akcji spółki na giełdzie – mówi Mariusz Klimczak.