– Instytucje rynkowe i tworzący przepisy regulujące rynki muszą zdawać sobie sprawę z tego, że w najbliższej przyszłości niezbędna będzie wyjątkowa czujność. W żadnym wypadku nie ma miejsca na samozadowolenie – uważa wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego Lucas Papademos.
Zdaniem EBC europejskie banki będą zmuszone do odpisania z powodu „toksycznych obligacji” 218 mld dol. w okresie od połowy 2007 r., kiedy kryzys się rozpoczął, do końca 2010 r., kiedy – jak powszechnie się sądzi – ma szansę się zakończyć. Portfel złych kredytów spowoduje większe straty – 431 mld dol. Zdaniem Papademosa różnica pomiędzy prognozami EBC i MFW polega na tym, że fundusz nie wziął pod uwagę, iż europejskie instytucje finansowe są dobrze dokapitalizowane i będą w stanie przetrwać nawet najgorsze scenariusze.
Wiceszef EBC nie ukrywa jednak, że jego zdaniem prawdopodobieństwo znacznego pogorszenia się sytuacji gospodarczej w strefie euro jest naprawdę znikome. – Zawsze jednak może się okazać, że globalna gospodarka będzie się odbudowywać wolniej, niż prognozujemy. Wówczas będzie to kolejny cios dla systemu bankowego – wyjaśnił Papademos.
Zdaniem agencji oceny wiarygodności kredytowej Fitch to właśnie kłopoty zachodnich banków zaangażowanych na naszych rynkach spowodowały „zakażenie” zdrowych gospodarek w Europie Środkowej – zwłaszcza Polski i Słowacji. Ten udział zachodnich instytucji finansowych na rynkach naszego regionu jest wysoki i zależnie od kraju waha się od 60 do 90 proc. To dlatego potencjalne poważne kłopoty banków włoskich, austriackich i skandynawskich mogą doprowadzić do poważnych szkód także w Europie Środkowo-Wschodniej. To dlatego w tak potężnych kłopotach znalazły się gospodarki republik bałtyckich. Dlatego gospodarki naszych krajów mogą jeszcze ucierpieć, gdyby się okazało, że straty banków zaangażowanych na tych rynkach są większe, niż dotychczas szacowane.
W naszym regionie szczególnie narażone na ryzyko są austriackie Raiffeisen i Erste. Tylko ten drugi musiał odpisać ponad 4 mld dol. Znaczne odpisy były też udziałem włoskiego UniCredit oraz belgijskiego KBC. Raiffeisen, UniCredit i KBC funkcjonują w ponad dziesięciu krajach regionu. Gdyby więc się okazało, że i Europa Środkowo-
-Wschodnia znalazła się w głębszym kryzysie, niż dotychczas prognozowano, będzie to miało negatywny wpływ na rating tych instytucji. To z kolei zmusi je do zaostrzenia warunków kredytowania we własnych krajach, nie mówiąc już o znacznym ograniczeniu działalności w pozostałych krajach regionu. Na razie jednak sytuacja tych banków jest zadowalająca – stwierdzają analitycy agencji ratingowej Fitch.