Firmy w Polsce od lat płacą jedne z najwyższych prowizji z tytułu przyjmowania płatności kartą, czyli tzw. interchange. Dopiero od kilku miesięcy widać realną szansę na przełom. W negocjacje nad ich obniżeniem pomiędzy bankami, organizacjami płatniczymi (głównie Visa i MasterCard) i firmami przyjmującymi takie płatności zaangażował się Narodowy Bank Polski, który powołał zespół opracowujący ich obniżenie.
Proponuje też, aby w tym roku stawka spadła o 0,5 pkt proc., a docelowo w 2016 r. ma osiągnąć 0,7 proc., czyli obecną średnią UE. W ubiegłym tygodniu strony przesłały do NBP uwagi, jednak nawet w przypadku opracowania porozumienia jego realizacja może nastąpić dopiero za kilka miesięcy.
W sprawę zaangażowało się także Ministerstwo Finansów, które obok uczestnictwa w pracach przy NBP?przygotowuje projekt ustawy o usługach płatniczych. Firmy już zaapelowały do resortu o bardziej radykalną obniżkę. – Przesłaliśmy projekt obniżenia opłat interchange w Polsce do poziomu, gdzie stawki transgraniczne (0,2 – 0,3 proc. w zależności od rodzaju karty) będą poziomem referencyjnym. Środowisko akceptantów od lat finansuje rozwój rynku kart płatniczych i nie znajdujemy uzasadnienia dla kontynuacji tej praktyki – mówi Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego, zrzeszającej największe firmy handlowe i paliwowe.
– Dominująca pozycja organizacji Visa i MasterCard pozwala im na ustalanie i narzucanie innym podmiotom swoich reguł. Agenci rozliczeniowi oraz akceptanci (np. sklepy) mają ograniczoną, a nawet znikomą możliwość kształtowania umów i stawek o transakcje kartami płatniczymi – przyznaje Małgorzata Brzoza, rzecznik Ministerstwa Finansów. – MF oczekuje takich zmian, które doprowadzą do wyrównania pozycji stron transakcji kartowych, a wtedy strony te będą miały realny wpływ na kształtowanie wysokości opłat.
Dodaje, że do resortu wpłynęło wiele uwag np. o zróżnicowanie wysokości prowizji zależnie od typu karty, czy możliwość przerzucenia prowizji na klienta.