Oferującym walory Banku Ochrony Środowiska nie udało się uzyskać ceny maksymalnej (45 zł). Po zakończeniu zapisów spółka ustaliła ostatecznie cenę emisyjną na 35 zł, ponad 28 proc. niżej niż kurs giełdowy. W efekcie ze sprzedaży 6,5 mln walorów bank uzyska 228 mln zł, a nie jak zakładano wcześniej – 293 mln zł.
– Określając cenę musieliśmy uwzględnić sytuację na rynkach finansowych – stwierdził Mariusz Klimczak, prezes banku. – Środki, które planujemy pozyskać z emisji, pozwolą nam efektywnie współfinansować dalszy rozwój banku i Domu Maklerskiego BOŚ oraz realizować przyjętą strategię na lata 2012 – 2015 – dodał. Ponad połowę środków uzyskanych z emisji bank chce przeznaczyć na kredyty w segmencie małych i średnich firm.
Według słów prezesa, popyt ze strony inwestorów przewyższył liczbę sprzedawanych akcji. Oferujący zdecydowali się na ograniczenie transzy detalicznej – choć sprzedażą akcji BOŚ zajmowało się 19 biur maklerskich. Pierwotnie do drobnych inwestorów trafić miało milion walorów, po zmianie będzie to 500 tys. akcji. Resztę obejmą fundusze.
Przydział walorów nastąpi 26 kwietnia. Prawa do akcji trafią na giełdę najpóźniej na sesji 4 maja, notowane będą równolegle z akcjami BOŚ. Spora dysproporcja między ceną emisyjną a rynkową wywołuje pytania, jak zachowa się kurs akcji spółki po asymilacji PDA. Maklerzy wskazują, że część inwestorów może próbować szybko sprzedawać akcje nowej emisji, aby zarobić na różnicy, co spowoduje spadek wyceny banku. Obecnie wartość rynkowa BOŚ to prawie 790 mln zł.
Jedną z przyczyn słabszego zainteresowania funduszy mógł być fakt, że bank ma niską na tle branży rentowność kapitału własnego (5,6proc.) oraz wysoką relację kosztów do przychodów (74 proc.). Akcje BOŚ, z uwagi na niską płynność, dla inwestorów nie były wygodnym przedmiotem handlu. Emisja miała to zmienić.