Na giełdzie we Frankfurcie akcje amerykańskiego banku inwestycyjnego  poleciały dzisiaj w dół nawet ponad 6 proc. po tym jak gazeta „The New York Times" ujawniła, że jego strata na pochodnych instrumentach kredytowych może wynieść 9 miliardów dolarów. To znacznie więcej niż pierwotnie szacował nowojorski bank. Jamie Dimon, szef kolosa z Wall Street 10 maja ujawnił, że na transakcjach realizowanych w Londynie jego spółka straciła ponad 2 miliardy dolarów, a w obecnym kwartale kwota może wzrosnąć do 3 mld USD.

Prezes JPMorgan Chase ponad miesiąc temu zapowiadał, że nie będzie się spieszył z zamykaniem pozycji na tych instrumentach, ale w ostatnich tygodniach bank zaczął się z nich wycofywać, wynika z nieoficjalnych, dlatego też straty zaczęły gwałtownie rosnąć. Zamknięta została  ponad połowa pozycji.

Christopher Wheeler, londyński  analityk włoskiego banku inwestycyjnego Mediobanca twierdzi, że końcowa strata JP Morgan Chase zostanie zniwelowana m.in. dzięki przeszacowaniu długu i sprzedaży papierów wartościowych. Dodał jednak że im większa będzie strata na instrumentach pochodnych tym trudniej będzie  zminimalizować jej wpływ.

Jamie Dimon podczas przesłuchania w parlamencie obiecywał, że w drugim kwartale jego bank będzie miał solidny zysk. Raport finansowy za ten okres sprawozdawczy JPMorgan Chase przedstawi 13 lipca.