Wielkość pomocy, to najprawdopodobniej 100 mld euro, ale dokładna kwota będzie znana dopiero we wrześniu. Wtedy oczekuje się, że wówczas Hiszpanie dokładnie określą ile pieniędzy tak naprawdę jest im potrzebne. Chodzi przede wszystkim o precyzyjne wyliczenie rozmiarów portfela złych kredytów z rynku nieruchomości. Jednakże 100 mld euro jest wielkością wystarczającą, aby dać chwilę wytchnienia rządowi Mariano Rajoya. Cała pomoc ma zostać wypłacona do końca przyszłego roku.
Zatwierdzenie pakietu przez 17 ministrów finansów nie oznacza również, że w piątek został podpisany pierwszy przelew. — Aby zostały one uruchomione niezbędna jest dokładna analiza potrzeb banków — mówił na konferencji prasowej minister finansów Luksemburga, Luc Frieden. Tej analizy dokonają wspólnie hiszpański rząd i Komisja Europejska.
Oczekuje się więc, że pierwszy z banków, który dotychczas nie korzystał z pomocy państwa otrzyma dofinansowanie nie wcześniej, niż w październiku. Przy tym władze strefy euro mają nadzieję, że i zewnętrzna pomoc finansowa i nowe cięcia wydatków oraz poluzowanie kryteriów finansowych dotyczących deficytu budżetowego oraz wysokości długu publicznego wystarczą, aby Hiszpania mogła w spokojniejszej atmosferze naprawić swoją gospodarkę. Na razie jednak w tym kraju kończy się cierpliwość społeczna, a na ulice wychodzą kolejne grupy zawodowe. Ostatnio przeciwko likwidacji 13. pensji protestowali zatrudnieni w sektorze publicznym.
Z pomocy nie skorzystają trzy największe banki — Santander, BBVA i Caixabank nie skorzystają z pomocy publicznej, ponieważ — jak wynika z audytu przeprowadzonego przez niezależną instytucję — nawet przy najbardziej dramatycznym rozwoju sytuacji nie będą jej potrzebować, ponieważ mogą one znaleźć pomoc na rynku. Według danych z tego samego audytu nie wynika jasno, czy pomocy będą potrzebowały Sabadell, Banco Popular, Ibercaja-Caja3-Liberbank, Unicaja-CEISS, Kutxabank, Banco Mare Nostrum i Bankinter.
Pomoc dla Hiszpanii zostanie wypłacona ze stworzonego w 2010 roku funduszu EFSF, który dysponował kwotą 440 mld euro, a po wypłaceniu 100 mld rządowi w Madrycie pozostanie mu jeszcze 250 mld. Pieniądze z tego źródła były już wykorzystywane na wsparcie wychodzenia z kryzysu przez Grecję, Irlandię i Portugalię. W przypadku Hiszpanii pomoc powinna zostać zwrócona w zasadzie po 12,5 roku, nie później jednak, niż po 15 latach. Jej oprocentowanie wynosi 3-4 proc.