– Budowany kapitał ma w pierwszej kolejności służyć rozwojowi już istniejących biznesów – mówi Andrea Morawski, rzecznik grupy UniCredit. Szef banku Federico Ghizzoni na wtorkowej konferencji zapowiedział, że grupa nie ma w najbliższych planach przejęć, ale jak zapowiadał wcześniej, nie mówi akwizycjom kategorycznego „nie", jeśli pojawiłaby się wyjątkowo ciekawa oferta. Zgodnie ze strategią na lata 2011-15 najważniejszymi dla rozwoju rynkami w Europie środkowo-wschodniej (UniCredit jest tu obecny w 18 krajach) są: Polska, Rosja, Turcja i Czechy. Chodzi zarówno o odnowę już istniejących placówek, kształcenie ludzi, jak i inwestycje w nowe technologie.
Rynek komentuje, że Pekao musi przyśpieszyć rozwój technologiczny by móc zaoferować ciekawą ofertę, szczególnie młodym klientom. Są oni stopniowo przyzwyczajani, chociażby przez AliorSync czy zapowiedzianą platformę mBanku, że bankowość mobilna może być równie nowoczesna i atrakcyjna jak interfejsy portali społecznościowych. Pekao ma do tego poziomu jeszcze bardzo daleką drogę. Kapitał jest też potrzebny grupie UniCredit, by zwiększać fundusze wymagane przepisami Bazylea 3. Rozwój biznesu przekłada się na konieczność zwiększania rezerw, zatem i konieczność podnoszenia kapitałów. Faktem jest także, o czym bank nie mówi, że kapitał przyda się na załatanie dziury powstającej wraz z regularnie pogarszającym się wynikiem prowizyjnym Pekao. To po części efekt rozwoju bankowości mobilnej i ogólnorynkowego spadku prowizji za produkty bankowe.
Zysk netto Pekao po III kw. 2012 r. wyniósł 798 mln zł i był wyższy od oczekiwań analityków. Mocno pozytywnie zaważył na nim zysk z działalności inwestycyjnej, który wyniósł 175 mln zł. Zgodnie z zapowiedziami prezesa, wynik za cały zeszły rok ma nie być gorszy od osiągniętego w 2011 r., gdy wyniósł 2899 mln zł. Wynik z prowizji, który wyniósł w III kw. 552 mln zł, był niższy od prognozowanego przez analityków, którzy szacowali go na 572 mln zł. Było to jednocześnie pogorszenie o ok. 10 proc. względem analogicznego okresu rok wczesnej.
Oferta BZ WBK wkrótce
Analitycy nie spodziewają się przesunięcia zapowiadanego na pierwszy kwartał zwiększenia free floatu (akcji w wolnym obrocie) Banku Zachodniego WBK. Jak dodają, gdyby sami byli inwestorami, woleliby bardziej zaangażować się w należący do Santandera BZ WBK, niż w Pekao. – Przewagi można długo wymieniać: długoterminowe tempo wzrostu w przypadku należącego do Hiszpanów banku powinno być lepsze, synergia z Kredyt Bankiem (również kupionym przez Santandera – red.) może dać oszczędności nawet 200 mln zł rocznie na samych kosztach, marże są na dobrym poziomie, a wynik jest mniej zależny od obligacji niż w przypadku Pekao. I nawet pomimo tego, że wskaźnik kosztowy jest nieco wyższy, to jednak w perspektywie 2-3 lat powinien ładnie spaść – komentuje anonimowo jeden z analityków. Zapytany o ewentualną zmianę planu sprzedaży akcji BZ WBK w związku z ofertą Pekao, Santander odmówił komentarza.
Sprzedaż Pekao, kolejnej spółki z sektora finansowego, może opóźnić planowaną przez Skarb Państwa ofertę sprzedaży 10 proc. udziałów PZU. Po tak dużej podaży ze strony instytucji finansowych, oferta ubezpieczyciela mogłaby nie spotkać się z wystarczającym zainteresowaniem. Dodatkowo, PZU wypłaca wysokie dywidendy, zeszłoroczna sięgnęła 75 proc. zysku za 2011 r. Gdyby nie ograniczenia dla sektora nałożone przez nadzór finansowy, byłaby wyższa. W sumie trafiło na nią 1,94 mld zł, a w rękach Skarbu jest 35 proc. akcji spółki. Dotychczas spółka dzieliła się z inwestorami zyskiem w drugiej połowie roku. —pap
Opinia dla „Rz"
Tomasz Bursa - analityk, Ipopema Securities