Finlandia jest jedynym krajem strefy euro, który ma stabilną perspektywę i najwyższy rating trzech najważniejszych agencji oceniających wiarygodność kredytową państw i firm (Fitch Ratings, Moody's Investors Service i Standard&Poor's). Inwestorom kupującym jej obligacje skarbowe płaci najmniejszą premię w stosunku do długu niemieckiego niż wszystkie inne kraje eurolandu. Wycena kontraktów CDS zabezpieczających inwestorów przed niewypłacalnością emitenta w przypadku Finlandii jest  niższa niż dla Niemiec, czy Stanów Zjednoczonych, co oznacza, że jest postrzegana jako bezpieczniejszy kraj niż te tuzy.

Premier Jyrrki Katainen wielokrotnie  podkreślał, że cięcia w wydatkach budżetowych, których celem jest  utrzymanie  kosztów pożyczek na niskim poziomie w  końcu  zwiększą popyt i rozkręcą koniunkturę. Jednak akcja kredytowa w bankach słabnie. W pierwszym półroczu 2013 r. klienci fińskiej spółki Danske Banku pożyczyli mniej niż rok wcześniej, podobnie było w Nordei. W październiku liczba nowych kredytów hipotecznych zmniejszyła się o 18 proc. w ujęciu rocznym, a ceny domów nieco się obniżyły.

Finlandia, popierająca politykę zaciskania pasa lansowaną przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel, w ciągu czterech lat dwukrotnie doświadczyła recesji, a jej gospodarka jest obecnie  mniejsza niż w 2007 r. Wprawdzie stopa bezrobocia w październiku spadła do 7,4 proc., ale wciąż jest powyżej poziomu z października 2007 r. kiedy wynosiła 6,2 proc.

Wielkim problemem tego kraju jest rosnąca liczba emerytów. Fińska populacja starzeje się najszybciej  w Unii Europejskiej, co zwiększa presję na rząd by szukał oszczędności, celem sfinansowania kosztów ochrony zdrowia.